poniedziałek, 25 maja 2009

Poniedzialkowe lenistwo.

Dzien uplynal nam bardzo spokojnie i przyjemnie. Rano pomimo zapowiedzi pieknej pogody bylo bardzo pochmurnie i nic nie zapowiadalo poprawy.Ale kolo 11 rozpogodzilo sie i zrobil sie prawdziwy letni upalny dzien.Poszlysmy na spacer do lasu, potem Bianca poszla spac, Julia zasiadla przed Tv a ja zajelam sie porzadkowaniem domu oraz przygotowywaniem obiadu.Po spanku zjadlysmy male co nieco, i znow na dwor. Skakanie na trampolinie,jazda rowerem, hulajnoga, pogadanka z Laila i Marie, ktora ma urlop i przyjechala w odwiedziny.O 17 pojechalysmy do Grumsu spotkac sie z Tommym pod ICA aby zrobic wspolnie zakupy. Potem obiad i znow na dwor. Nakarmilismy kury pozostalym z obiadu ryzem, dziewczynki sa zachwycone kurami, a i kury coraz bardziej sie udamawiaja. Coraz bardziej sa odwazne, wychodza ciekawe do zagrody sprawdzjac kto przychodzi, nie uciekaja juz na widok Farhy. A ta wystaje godzinami ogaladajac poczynania tych dziwnych stworzen. Po wizycie u sasiadow wrocilismy do domu gdzie zasiedlismy na werandzie i zajadalismy sie arbuzem- pierwszym w tym roku. Mniam. Mniam.A potem ni9e pozostalo nic innego jak toaleta wieczorna. Tommy polozyl dziewczynki a ja poszlam do ogrodu. Najpierw wysprzatalam ulice a potem przy duzej pomocy Tomka walczylismy z zapomniana czescia naszego ogrodu, od strony Laili za porzeczkami a magnolia. Ostatecznie pozegnalismy sie z wizja oczka wodnego, zakopalismy to co trzeba bylo i wygrabilismy co sie dalo. Teraz musze porzadnie przemyslec co dalej z tym fantem zrobic. Ale najprawdopodobniej wyrownamy ile sie da i posiejemy trawe.
I tak oto minal poniedzialek.Jutro Juleczka idzie do przedszkola, a ja powinnam umyc okna ktore z powodu pylenia brzozy wygladaja niezbyt przyjemnie. Zobaczymy czy to zrealizuje. Po zatym Stefan ma wycinac jutro u nas drzewa.
Ps.Zapraszam na YouTub

1 komentarz: