piątek, 24 lipca 2009

Kon trojanski.

Od kilku godzin Tommy siedzi przy laptopie i probuje przywrocic go do stanu uzytkownosci. Jak na razie bezskutecznie. Wirus zaatakowal komputer, zdjecia o ktore najbardziej sie balismy sa w nienaruszonym stanie, ale komputera nie mozemy odpalic.
Teraz siedze przy Tomka laptopie pracowym. Dobrze ze choc ten dziala bez zarzutu. Aczkolwiek wolalabym pisac na swoim.

2 komentarze:

  1. Koniecznie wezcie laptopa do Polski, zawsze zapominam powiedziec. Dlaczego powiem przez tel;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wezmiemy o ile nie bedziemy musieli oddac go do Piotra:(

    OdpowiedzUsuń