poniedziałek, 5 października 2009

Dzien piaty.

Czas leci szybko. Zanim sie zorientowalismy minal piaty dzien nieobecnosci Juleczki. Nawet panie przedszkolanki uwazaly,ze bardzo dziwnie ze przyprowadzilam tylko rano Bianeczke. Nasze malenstwo jest bardzo dzielne, wbiega pewnym krokiem do przedszkola,stawia buciki, i biegnie do okna aby mi "odmachac" Kochanie mamusi!!!Z Juleczka rozmawialam dlugo przez telefon, chyba dopiero dzis zdala sobie sprawe ze nas z nia nie ma. Zazwyczaj nie miala za bardzo czasu ze mna gadac, albo mowila tylko o tym co babcia jej kupila.Dzis porozmawialysmy porzadnie.Julka byla ciekawa, co robimy, co robi Biancia, gdzie lezy pies, co robi tata, czy juz zjedlismy kolacje itd. Madre to moje dziecko i przeslicznie mowi po polsku: ja tez Cie kocham bardzo, mamusiu! Jeszcze trzy dni i usciskam nasza gwiazdeczke.
Mi dzien w pracy minal bardzo szybko, cudnie bylo nagle zerknac na zegarek i zobaczyc ze zostalo mi 15 minut pracy.Jutro mamy bezstresowy poranek gdyz pracuje popoludniowke, Biancie oddaje dopiero po 11 do przedszkola. Teraz zas padam ze zmeczenia, nie jestem przyzwyczajona byc na nogach od 6 rano. Dobranoc.

2 komentarze:

  1. Na blogu kulinarnym wnosze o zmiane ustawien przy dodawaniu komentarzy, nie mam konta na Google i nie moge komentowac jako ja.Moze jakis filmik zamiesciasz z Bianeczka, juz strasznie za Wami tesknie! Milego, bezstresowego poranka;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moze powoinnas zalozyc sobie konto Google?
    Buziaczki, pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń