piątek, 30 października 2009

Piatek...tygodnia koniec i poczatek.

Nasz piatek minal w pelnej harmonii. Najpierw odsypialysmy caly tydzien, dziewczynki zaczely zycie kolo 8 ale ja kontynuowalam spanie do 9. Potem powolne sniadanko.Nastepnie zakupy i spontaniczny lunch w Burger Kingu. Po powrocie do domu, Bianca udala sie na drzemke, ja uladzalam dom, a Julcia bawila sie poltorej godziny papierowymi ksiezniczkami, postaciami z najnowszego filmu o Barbie "Trzej Muszkieterowie" Po powrocie Tomka z pracy, przyjachal do nas dziadek Sven i zasiedlismy do piatkowych rozkoszy. Najpierw tacos, potem film na Disney Chanal, na koniec Idol i chipsy. Coz wiecej do szczescia potrzeba?
Teraz ja czekam na wyniki glosowania w Idolu, a reszta spi. Tommy niezupelnie zaplanowanie, poszedl poklepac Bianeczke po dupci i juz pozostal w sypialni:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz