czwartek, 25 lutego 2010

Sezon pilkarski?

Wolne jak zwykle zlecialo szybciej niz by sie chcialo. Julia z samego rana oswiadczyla, ze dzis chce grac w pilke nozna:) Wygrzebala swoja ukochana pilke, wybrala odpowiednia koszulke z kolekcji pilkarskiej i zaczelo sie...bieganie po domu w pogoni za pilka. W pewnym momenice juz sama nie wiedzilam co, czy kto, za kim gania. Julka za pilka, Bianca za Julka, pilka za mna...urwanie glowy!


Nie pozostalo nic innego jak wyprowadzic towarzystwo na swieze powietrze. Poszlysmy na gorke do sasiadow, gdzie Julka wyladowywala nadmiary energi. Bianca zas dotrzymywala towarzystwa kurka, kogutowi i krolikowi. Ja zas popijalam kawke z Jeanette. Bardzo mile przedpoludnie. Oczywiscie snieg padal na calego.Potem jak zwykle, uladzanie, pranie, odkurzanie.Nudnosci straszne, aczkolwiek bez ktorych zyc sie nie da.Przynajmniej ja. Jak mam balagan dookola, to i mam balagan w glowie. A na to pozwolic sobie nie moge.
Tomkowi przeciagnelo sie dzis w pracy, z ktorej wrocil godzine pozniej. Zjedlismy obiad, i Julka z Tommym zaczeli sie szykowac na narty. My z Bianca zostalysmy w domku, poszlysmy na spacer z psem oraz probowalysmy troche poodsniezac. Ja zas mentalnie przygotowywalam sie do "odrabiania lekcji"
Od kilku dni przygotowywalam sie na pisanie wypracowania do szkoly. Mialo to byc na temat ksiezki, ktora mialam przeczytac, ale konkretnego zagadnienia nie mialam. Moja szkola jest szkola dystansowa, kontakty z nauczycielem odbywaja sie droga mailowa. Co tydzien dostaje szczegolowe wytyczne,a w piatki musze wykazac sie znajomoscia materialu. W zwiazku, ze jutro pracuje, moja nauczycielka juz dzis miala mi przyslac temat wypracowania i szczegolowe informacje. Od momentu otworzenia wytycznych mialam 3 godziny na napisanie wypracowania.Przed chwila je wyslalam!
Weekend w duzej czesci spedzam w pracy. Julia zas idzie jutro spac do dziadkow. W sobote maja do nas przyjachac znajomi na obiad.Tyle na dzis, Fara patrzy na mnie blagalnym wzrokiem dopominajacym sie wieczornego spacerku. Ide wiec brnac prez zaspy sniezne...

3 komentarze:

  1. Ehhh... z dziećmi zawsze jest tak, że mają strasznie dużo energii i dorosłym często trudno jest za nimi nadążyć. Znam to z autopsji, bo mam 3-letnią bratanicę i często trzeba za nią biegać i generalnie nadążać, co niejednoktotnie bywa niewykonalne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sliczne zdjecia.Byłyśmy z Anią wczoraj na ćwiczeniach i nie współpracowała!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wstydz sie, siostra!Nie wspolpracujesz na cwiczeniach? Leniuch Ci sie wlaczyl?Buziaczki serdeczne!

    OdpowiedzUsuń