wtorek, 18 maja 2010

Nareszcie wolne!

Niby mialam wolny weekend, ale wogole tego nie odczulam. Okazuje sie ze "normalny" tryb pracy to nic dla mnie. Bo przeciez powinnam byc zadowolona, w zeszlym tygodniu pracowalam czwartek i piatek pomiedzy 7 a 16.30- czyli prawie "normalnie", potem wolny weekend. Wczoraj znow 7-16.30, a dzis 7.19.30.Prawie normalnie. Ale jestem wykonczona. Jak ludzie radza sobie pracujac codziennie po 8godzin? Dla mnie to duza zagadka.
Na szczescie podobny scenariusz pracy czeka mnie dopiero za 6 tygodni. Jutro i pojutrze mamy zamiar delektowac sie z dziewczynkami wolnoscia,a w piatek zaczynam prace dopiero popoludniu,wiec oszczedzony bedzie nam poranny stres. Zrywanie polprzytomnych dzieci pare minut po 6 rano, nalezy do najbardziej znienawidzonych czynnosci. Niezaleznie od tego jak wczesnie staramy sie je polozyc do lozek wieczorem, scenariusz poranny jest niezmienny. Ubieranie na "spiocha", male przebudzenie w trakcie mycia zebow, odrobina usmiechu podczas wsiadania do samochodu. Na szczescie wiosenno-letnie wstawanie jest o wiele mniej bolesne od jesienno-zimowego. Dzis Julka podjezdzajac do przedszkola (godzina 6.30), stwierdzila, ze chyba ja oszukalam wczoraj mowiac, ze zaczynam wczesnie prace.
-Dlaczego? zapytalam.
-Przeciez swieci slonce i jest cieplo!
Po czterech dniach wczesnego wstawiania, w koncu moje dziecko sie obudzilo, i zauwazylo ze mamy prawdziwa wiosne.

5 komentarzy:

  1. A jak ze sniadaniem? U nas to tez duza sprawa poranna. Pa. Polonijna mama

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezeli oddajemy dziewczynki przed 8 rano,nie jemy sniadania. Dzieci dostaja chrupkie pieczywo i mleko po przyjsciu do przedszkola(6.30) a o 8.00 jest sniadanie. Cala operacja od przebudzenia do przybycia do przedszkola zajmuje nam maksymalnie 20 miniut.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też rzadko miewam okazję do cieszenia się wolnym czasem. Przeważnie muszę siedzieć od rana do wieczora na uczelni, tylko weekendy mam całkowicie wolne (pomijając czas na naukę). Dlatego doceniam każdą wolną chwilę, kiedy mogę sobie swobodnie poleniuchować...

    OdpowiedzUsuń
  4. Poranne wstawanie jest jakąś naszą rodzinną zmorą. Najtrudniejszy moment kazdego dnia, jest tylko jeden plus, im wczesniej wstaniesz tym wiecej mozna zrobic i dzien jest dluzszy. Ja z kolei nie wyobrazam sobie pracowac w weekend albo w nocy, wszystko kwesia rutyny i przyzwyczajenia. Pozdrowienia z deszczowych, pochmurnych i zimnych Polic

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas też już wiosna :-)) a co wstawania, to ja jestem wtedy w pracy i to tata musi Kudłatą z łóżka zwlec, chociaż ona i tak dość późno-wcześnie do przedszkola dociera, bo tak z 15 po 7-ej.

    OdpowiedzUsuń