środa, 9 lutego 2011

Przemoc w rodzinie.

Od kilku dni stosujemy w domu przemoc fizyczna! Brzmi okropnie, prawda? Ale coz mam zrobic?
Bianca ma streptocoki w gardle i konieczny byl antybiotyk. Mila pani doktor przepisala lek w postaci plynnej o smaku owocowym. Pedagogicznie przygotowalam Biance na wziecie antybiotyku, moj pedagogizm na nic sie nie przydal. Ja trzymalam, Tommy wstrzykiwal lekarstwo do buzi. Krzyk, wszask, kopanie, wyrywanie sie- jednym slowem koszmar. I tak od sobotniego wieczoru. Trzy razy dziennie przezywamy koszmar antybiotykowy.Nic nie pomaga, Bianca za zadne skarby swiata nie chce polubownie polknac lekarstwa. Jest ulubiona czekoladka, ulubiony jogurt, sama wybiara narzedzie zbrodni- rozwy kieliszek, ozdobna lyzeczka, strzykawka- na prawde brak mi pomyslu jak bezbolesnie dziecku zaplikowac to swinstwo. A przed nami jeszcze 6 dni horroru!
Od poniedzialkowego wieczoru mecze sie sama, juz nie moge sie doczekac jutrzejszego wieczoru, kiedy wroci Tommy. Najgorsze, ze pomimo wrzasku na cala dzielnicie i tak nie mam pewnosci ze choc pol dawki trafia we wlasciwe miejsce. Antybiotyk jest we wlosach, na naszych ubraniach, podlodze. Co wieczor Bianca laduje w wannie, gdyz jej wlosy przypominaja sztywne druty.
Chyba mnie "cos, ktos" skaral za moje wczesniejsze poglady. Zawsze bylam wyznawczynia pogladu, ze dziocko MA wziasc lekarstwo, i zawsze to rodziocow wina, ze im sie nie udaje. Z Julka bylo prosto. Walczyla dwa razy, a potem brala juz sama- upominajac sie o ulubione lakocie. Ale jeszcze wtedy nie znalam mojej mlodszej corki!

3 komentarze:

  1. Ucieszylam sie z nowego odcinka blogowego.
    Zmartwilam, ze antybiotyk w ruchu. Ale Natalie tez dostaje augmentin. Krzywi sie. Co robic...
    Sciskam mocno. Patrze na twoja fotke i wysylam moja zyczliwosc. Polonijna mama

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo współczuję :-( próbowałaś może pozwolić żeby Bianca sama ze strzykawki wypiła antybiotyk? Na całe szczęście Kudłata łyka nawet najokropniej smakujące świństwa (odpukać). Tydzień temu zakończyliśmy walkę ze streptokokami, ja zaraziłam Kudłacza, więc obydwie siedziałyśmy w domu i leczyłyśmy się. Podobno okropnie te streptokoki teraz "popularne" :-(( Szybkiego powrotu do zdrowia życzę!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Probowalam, oczywiscie.....skonczylo sie na tym ze wziela mala dawke ( wybrala sobie rozowy kieliszek) a reszta z impetem wyladowala na...scianach, suficie, na mnie itd :(
    Ale najwazniejsze ze juz czuje sie o wiele lepiej,moglabym nawet wyslac ja do przedszkola ale teraz grasuje u nas "vinterkräkssjuka" wiec nie chce ryzykowac.

    OdpowiedzUsuń