niedziela, 10 stycznia 2010

Weekend gospodarczo-porzadkowy.

Jak zwykle dni wolne od pracy przelecialy mi przez palce. Nie bylo zadnego wylegiwania sie, leniuchoania bez celu. Wczorajsze przedpoludnie spedzilismy w Ikea, pojechalismy po wspomniane regaly do pokoju Juli.Tym razem Tommy odmrozil bagaznik i jakims cudem udalo nam sie przetransportowac meble. Siedzenie pasazera zostalo maksymalnie przysuniete do przodu i "skrecone" pod kontem okolu 45 stopni.Dostalam ataku smiechu gdy w koncu udalo mi sie usadowic na miejscu pasazera.Z twarza na desce rozdzielszej i cyckami na kolanach mialam podrozowac okolo 15 minut.Dalam rade jakies 3 minuty ( ataki smiechu spowodowaly bol brzucha a lzy zalewaly moje policzki, dzieci tez zaczely sie podejrzanie zasmiewac, choc nie za bardzo rozumialy dlaczego) poczym przesiedlismy sie z Tommym i to On polozyl sie na desce rozdzielczej!
Po krotkim pobycie w domu, poswieconym na przebranie sie, pojechalismy do Elli swietowac jej pierwsze urodziny.Dziekujemy Wam bardzo za mile popoludnie, pyszne jedzonko i mila atmosfere:) Sto lat dla Elli!
Do domu wrocilismy kolo 18 i zaczelismy akcje OGARNAC CHAOS w pokoju Julki. Dopiero przed 22 moglismy polozyc dzieci, wczesniej bylo to nie mozliwe, dwa pokoje byly totalnie zagracone. Dzisiejsze przedpoludnie udoskonalalam wczorajsze przedwsiewziecie czyli wyrzucanie, sortowanie, ukladanie, przekladanie itd.Wynik calkiem zadawalajacy.Mama zadowolona, tata zadowolony dziewczynki zachwycone-najwazniejsze!



Kolo 12 na termometrze ukazalo sie -10, Wow! Nareszcie. Zarzadzilam natychmiastowe wyjscie z domu.30 minut pobaraszkowalysmy na swiezym powietrzu, Laila- nasza kochana sasiadka wyszla do nas steskniona widokiem dziewczynek.



A to juz popoludnie, dziewczyny "misiaja sie" ( nasze spolszczone -mys-czyli przytulanie,rozkosz) ze swoimi ulubionymi zabawkami. Bianca ostatnio pokochala lalki,szczegolnie bobaska julkowego.Oj!Duzo placzu i wrzasku jesli akurat Julka chce sie pobawiac bobsem. Czesto naszym dzieciom wystarczy do szczescia np skrzynka, ktora sluzy mi do przenoszenia wypranych rzeczy z mojej pralni. Dzis skrzynki byly pociagiem jadacym do cioci Ani:) Juz niedlugo!!!


Tydzien czeka na sciezki.Cztery dni wstawania o 6 rano.Do tego caly weekend w pracy.BBrrrrr.

5 komentarzy:

  1. To dobrze, że spędziliście weekend miło i bardzo aktywnie. Ja niestety cały weekend uczyłem się pilnie do sesji, która zbliża się już ogromnymi krokami. W tej chwili jestem tak zmęczony nauką, że teraz zrobie sobie chyba jednodniową przerwę, żeby zregenerować siły...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jak dlugo dziewczynki beda mialy taki porzadek;-)Jest slicznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Myśle Magdziu,że czasami byś zamieniła sie z "gdańszczaninem " Życzymy powodzenia w nauce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeciez ona zaraz tez zaczyna szkole!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wlasnie siedze w szkole i czekam na test:)

    OdpowiedzUsuń