środa, 28 lipca 2010

Wizyta u fryzjera i plazowanie.

Bylysmy dzis u fryzjera z dziewczynkami. Juleczka juz kilkakrotnie byla u fryzjera, zazwyczja kazda wizyta w Polsce rozpoczynala sie od spotkania z Kasia- najlepsza znana mi specjalistka w dziedzinie fryzjerstwa. Dla Juli spotkanie fryzjerki nie bylo wiekszym problemem. Gorzej bylo z Bianca. Mloda nie tylko nie lubi fotografowania, nienawidzi tez czesania i wszystkiego co zwiazane jest z estetyka glowy:( zadne spinki, gumki, nawet mycie glowy nie nalezy do przyjemnosci, nie wspominajac juz o obcinaniu. Od kilku wiec dni przygotowywalismy Biance na spotkanie z nozyczkami fryzjerskimi. Wszystko zapowiadalo sie swietnie, az do zaparkowania samochodu pod salonem fryzjerskim. Prawie sila musialam wyciagnac dziecko z auta, ktore swoim bunczucznym glosem krzyczalo, nie chce obciac wlosow!!!Po wejsciu Julka grzecznie usadowila sie w fotelu fryzjerskim ( ze znajoma fryzjerka dogadalysmy sie, ze lepiej bedzie jak dzieci beda obcinane rownoczesnie przez dwie fryzjerki) Bianca zas zawisla na drzwiach wyjsciowych:) Bylam bliska poddaniu sie i zrezygnowaniu z podciecia jej wlosow. Moja znajoma fryzjerka zas okazala sie bardzo dobrym psychologiem dzieciecym ( sama jest mama chlopca tylko kilka miesciecy starszego od Bianci) nagle Bianca dobrowolnie usiadla na moich kolanach, zostala nakryta narzutka z dzieciecym motywem, sama popsikala sobie wlosy:) opowiadala Erice o swoich ulubionych butach i siedziala jak aniolek podczas obcinania wlosow. A nastepnie opowiadala o swoim ulubionych kolorze; rozowym.
Jest taki fajny zwyczaj w szwedzkich salonach, kazde dziecko w nagrode ma "farbowane" wlosy na ulubiony kolor zmywalna farbka. Dziewczynki oczywiscie jednoglosnie wybraly rozowy,nastepnie Julka zaproponowala rowniez fioletowy, ktory rowniez Bianca chciala miec na swojej glowie. Z salonu fryzjerskiego wyszlam z dwoma pieknosciami przyozdobionymi rozowo- fioletowymi pasemkami. Julka pozbyla sie zniszczonych koncowek a Bianca nareszcie ma na glowie cos co mozna nazwac fryzurka.
Po wyjscu z salonu pojechalysmy prosto na plaze, korzystajac z pieknej pogody. Julka tylko mala chwile zastanawila sie nad konsekwencjami zamoczenia glowy. Milosc do wody okazala sie o wiele silniejsza od kolorowych pasemek. Na plazy spedzilysmy cudowne 3 godziny, dolanczyla do nas Magda, ktora potem zaprosilismy na obiad. A teraz kilka plazowych zdjec.





2 komentarze:

  1. To Ci bunczuczna Bianca, pewnie Tobie nie bylo do smiechu ale fajnie musiala wygladac uwieszona na tych drzwiach wejsciowych.
    Najwazniejsze, ze efekt koncowy osiagniety;-)Bianca ufryzurowana;-)Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Juli kolor bardzo dobry a Biaca cudna jak myje buty.

    OdpowiedzUsuń