czwartek, 11 czerwca 2009

Kaluze på sklepu i slimakar.

Juli mowa zaczyna byc coraz bardziej pokrecona. Coraz wiecej w niej polskich slow, oraz coraz wieksza swiadomosc jezykowa. Wczoraj rozmawialysmy o tym z kim mozna rozmawiac po polsku. Julka bezblednie wymienia znane osoby mowiace po polsku, wymienia rowniez dziadka Svena z podkresleniem,ze On troche rozumie oraz dodaje Laile-nasza sasiadke.Pomimo moich tlumaczen Julka uparcie twierdzila ze Laila zna polski. Okazuje sie ze Julia ma troszke racji. Laila, ktora traktuje nasze dziewczynki jak najblizsze jej osoby, kocha Juleczke ponad wszystko,stara sie uczyc wszystkich niezrozumialych dla siebie slow. Dzis rano podsluchalam rozmowe dziewczynki ze starsza Pania,szukaly "slimakar". Julka jest zafascynowana slimakami,mamy nawet zaprzyjazniona rodzine slimakow na naszej altanie,wedle Julkowego przykazu zamieszczam fotografie jej slimakowej rodziny. Tata -slimak, mama-slimak, dziecko-slimak.


Patrzac na moja Julcie "zaganiajaca" slimaki do domu, przypominaja mi sie nieszczesne winniczki, ktore ja wysuszylam w sloiku za oknem:) Razem z Fanula potrafilysmy godzinami tropic te nieszczesne zwierzeta i zameczalysmy je swoja miloscia! Julkowe slimaki oczywiscie znow uciekly, jutro udamy sie na nowy polow.
Duze kaluze zas byly dzis pod konsumem, do ktorego wybralysmy sie na zakupy.
Jutro Julia wybiera sie do przedszkola,postaram sie oddac ja na czas, czyli na 9.00 aby sie dziecko moglo wybawic nalezycie.
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz