środa, 10 czerwca 2009

Koniec szkoly.

Czas leci nieublagalnie.Wierzyc sie nie chce,ze to juz koniec roku szkolnego. Jutro szwedzcy licealisci koncza swoja edykacje. A w piatek cala reszta dzieci i mlodziezy zaczyna letnie wakacje. Pogoda plecie prawdziwego figla, zamiast slonca mamy totalne zachmurzenie, zamiast ciepla temperatury w granicach 10 stopni.Bbbrrr. Nastroj wakacyjny nie unosi sie jeszcze w powietrzu.
Syn naszych sasiadow, Emil konczy jutro szkole srednia. Szwedzi nie maja matury. Wszyscy koncza szkole srednia, niezaleznie od wynikow nauczania, ale tylko nieliczni wybieraja sie na studia zaraz po ukonczeniu szkoly. Wiekscosc popracuje pare lat zanim dojdzie do wniosku ze dobrze miec skonczone cos wiecej niz szkole srednia. Ale jurto beda imprezowac wszyscy. Chlopcy w odswietnych garniturach, dziewczeta w bialych sukienkach, a wszyscy w tradycyjnych czapkach studenckich.

Tak bedzie z rana, uroczystosci w szkole Emila zaczynaja sie o 10 rano. Potem uczniowie jada na tradycyjna przejazdzke, od szkoly przez cale miasto. Bardzo roznymi srodkami lokomocji.Jednak najczesciej cale klasy wynajmuja ciezarowki, traktory, czym wieksze tym lepsze.


Nastepnie odbywaja sie uroczystosci w domu tzw. studenta, na ktore zapraszane sa cale rodziny i znajomi. Wieczorem zas albo w piatek wieczorem odbywaja sie bale maturalne.
Mamy nadzieje, ze pomimo niesprzyjajacej aury pogodowej jutrzejszy dzien uplynie naszym kochanym Pulpeciakom w milej i radosnej atmosferze.Hipp,hipp...hura! Dla Emila!

Ps. Julia z Alva bawily sie w restauracje. Zostalam poproszona o zlozenia zamowienia. Zamowilam pizze.Pytaja co chce do picia. Prosze o fante...nie ma....to moze cole..nie ma. Nie wiadomo skad krzycze to moze macie konjak? Na to Julka patrzac na mnie podejrzliwie..odpowiada po szwedzku: mama, ale ja nie mam zadnych koni:))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz