sobota, 6 listopada 2010

Szwedzkie Wszyskich Swietych.

24 godziny wolnego dobrze dzis wykorzystalam. Po nocce, pojechalam na terapie swiatlem i ciepelkiem:),naladowana pozytywna energia przyjachalam do domu i przygotowalam sniadanko dla moich aniolkow, ktorzy zbiorowo ogladali tv i moim lozku. W zwiazku ze swietem Julka nie miala zajec w stadninie, wyslalam tate z dziecmi na spacer, a sama zajelam sie domem i soba. Po lunchu zas pojechalismy do miasta. Z samego rana zarezerowowalismy bilety do kina na "Przygody Sammiego". Pomysl z kinem chodzil mi po glowie od kilku tygodni. Julka juz kilkanascie razy byla w kinie, ale dla Bianci mial to byc pierwszy raz. Obawialam sie czy dwu i pol latek, ktory chetnie oglada bajke czy film ( szczegolnie Pippi i Lotta, Astrid Lingren) w zaciszu domowym da rade wysiedziec w kinie poltora godziny, do tego z okularami 3D na nosie? Julak i Tommy chcieli koniecznie zobaczyc ten film w 3D
Jak zwykle moja corka nie zawiodla. Nie dosc, ze wysiedziala, to jeszcze sie zasmiewala jak trzeba bylo, "lapala" postacie z filmu 3D, jadla popcorn i cukierki, popijala ukochana "fanta", ogolnie bawila sie swietnie. Wyszlysmy tylko raz do ubikacji i szybko wrocilysmy na sale. Bardzo podoba mi sie bycie mama DUZYCH dziewczynek, nareszcie cala rodzina mozemy isc do kina! Film uwazam za udany, pierwszy raz ogladalismy film 3D, na poczatku troche bylo mi dziwnie, ale po kilku minutach blednik sie przestawial na trojwymiar. Zapewne nie byl to ostatni film animowany ktory ogladalismy w 3D.
Zanim jednak trafilismy do kina, poszlismy do centrum handlowego. Celem bylo nabycie prezentu na chrzest, na ktory Julia jedzie z dziadkami do Polski w najblizszy czwartek oraz nabycie kluby hokejowej dla Julki. Szybko uporalismy sie z zakupami, ja prezent mialam juz upatrzony, a Tommy zorientowany w klubach, czasu wiec nam zostalo na polazenie po centrum.Tu dziewczyny dorwaly sie do sceny.Nie ma to jak gwiazdy!!!

Po kinowych emocjach pojechalismy na cmentarz. I tu moja radosc, pierwszy raz zobaczylam korki i problemy ze znalezieniem miejsca na parking w poblizu cmentarza! Ludzie wyjatkowo dopisali tego roku. Oczywiscie, moj maz i tak sie wcisnal, wiec nie musielismy daleko isc.

Po przyjezdzie do domu, nalezalo dociac klube dla Julki. Bardzo mnie rozsmieszyla stojaca tak na srodku domu.
Teraz kluba stoi kolo jej lozka, ma sliczna rozowa raczke, z ktorej Julka jest bardzo dumna. Caly wieczor trenowaly z Bianca hokeja, z pudelkiem snusa robiacego za krazek. Wynik? Porysowana podloga, ale i tak przeciez jej nie lubie i chce zmienic, wiec nie ma co sie wsciekac.
A teraz dopije moja lampke wina, wyjde z psem i ide spac bo jutro bede wstawac zapewne ze lzami w oczach.

środa, 3 listopada 2010

Basen.

W koncu udalo mi sie nie zapomniec aparatu fotograficznego:) Ludzi dzis bylo o wiele wiecej niz normalnie, po pierwsze, sa tygodniowe ferie jesienne, po drugie w srody woda w malym basenie jest podgrzewana do 34 stopni, co przyciaga rodzicow z maluszkami.Ale i tak bawilismy sie znakomicie 2 godziny. Czesc zdjec, niestety jest "zadymiona"-obiektyw parowal kilkakrotnie.








A to juz filmik. Co srode pomiedzy 18.00 a 20.00 jest tzw plywanie dla doroslych. Zgaszane sa swiatla, zapalane swiecie, wlanczona nastrojowa muzyka. Dzieci i mlodziez moga plywac pod opieka doroslych o ile dobrze plywaja. Zadnych skokow, krzykow. Plywanie w takiej sceneri bylo niesamowite!

niedziela, 31 października 2010