Tommy wrocil do domu wczoraj poznym wieczorem. Oznaczalo to, ze nie musze dzis jechac do stadniny. Julka byla niepocieszona, znow okazalam sie malo zaangazowana mama. Pojechalysmy wiec, z Bianca popatrzec na nasza koniarke z widowni. Dzis dumna Julcia na ukochanej Ince.
Chwalic sie nie bede, przyznam tylko, ze trzyma sie dziecko na koniu i ponoc nawet kon sie jej slucha.Po zajeciach poszlismy ogladac nowy nabytek stadniny. Impero. Piekny ogier, szarej masci z czarnymi centkami. A wiecie co najbardziej mi sie w nim podobalo? Pogadalismy sobie po polsku! Chyba zaczne czesciej jezdzic z Julka i gadac z Impero zeby nie zapomnial rodzimego jezyka.