czwartek, 9 lipca 2009

Bilety zamowione:)


Wlasnie zamowilismy bilety promowe. Do konca nie moglismy sie zdecydowac jaka droga bedziemy jechac do Polski. Ystad- Swinoujscie czy Trelleborg- Sassnitz. Cena generalnie jest ta sama. Liczylismy wszystkie czynniki,biorac pod uwage:dlugosc trasy,czas,paliwo. Ostatecznie zdecydowalismy sie na prom z Trelleborga. Zyskujemy podroz o 3 godziny krotsza oraz wyjezdzamy z domu na noc. W poniedzialek 3 sierpnia kolo poludnia powinnismy zjawic sie na Korczaka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie musze dodawac jak sie ciesze:)
Z aktualnosci. Deszcz, ciagle deszcz...i prognozy nie zapowiadaja nic innego przez najblizszy weekend w kazdym badz razie.Dzis spalysmy do 10.00. Az wstyd, male dzieci preciez wstaja z rana. Tyle ze nie nasze, szczegolnie w deszczowe dni.
Jutro wybieram sie z dziewczynkami do Anety. Dzis przyjechala Anety mama z synowa i dziecmi. Polskie kuzynki Danielka: Karolina i Ewelina sa ulubienicami Juli. Caly rok rozpamietywala jak to bylo jak Aneta w zeszle wakacje przyjachala do nas z duzymi kolezankami. Julia jest bardzo podniecona jutrzejszym spotkaniem z dziewczynkami. W tym roku oprocz dziewczynek przyjachal ich brat- rowiesnik Julci. Mysle, ze Julka bedzie jutro przeszczesliwa. Tommy po pracy ma do nas dojechac.
Ps. Zdjecia w naglowku, jest oczywiscie moje.Przed tym jak zaczelam pisac bloga, poszlam z Farah na spacer, najpierw pozbieralam truskawki z mojego zarosnietego "truskawnika" a potem tropilysmy z psem kurki:)

środa, 8 lipca 2009

Ikea

Pogoda plata nam figle. Z samego rana rozpetala sie burza,grzmialo, lalo.Komputery powylanczane, telewizory rowniez. Bylo malowanie, zabawa modelina- Bianca byla zaaferowana ponad godzine. Lepilysmy zwierzatka oraz "wypiekalysmy" ciasteczka. Kolo 12 zaczelysmy sie nudzic, postanowilismy pojechac do Ikea. Jednego z najlepszych miejsc w miescie , na niepogode. Julka godzine bawila sie w "przechowalni dzieci" Bianca w tym czasie smacznie spala w wozku,a ja milam czas na bezmyslne spacerowanie po sklepie. Skupilam sie dzis na zagospodarowaniu w myslach mojej garderoby. Miej wiecej mam juz wizje.
Po godzinie, obudzila sie Bianca i odebralysmy Julie. Po czym udalysmy sie do sklepowej restauracji, gdzie serwuja najtanszy chyba lunch w miescie. Za bardzo przyzwoite pieniadze, mozna zjesc zjadliwy obiad. Dziewczynki starym zwyczajem zdecydowaly sie na sos miesny z makaronem, do tego mleko i lod po posilku. Wszystko ekologiczne. Ja zdecydowalam sie na lososia z warzywami,sosem oraz surowkami. Oraz kawa. Rachunek 80 koron.( kolo 30-35 zlotych) Ceny w Ikea przyciagaja. W restauracji wiekszosc stanowia, tacy jak my. Mamy z dziecmi, ktorzy nie pewna pogode spedzja na drobnych zakupach.A ceny sa na tyle niskie, ze nie oplaca sie gotowac w domu.
Z zakupow kupilismy tylko psu poslanie. Stare juz sie wysluzylo i niestey z zalem musilam sie z nim pozegnac ( pasowalo idealnie do naszego wnetrza) Od dzis Farah ma poslanie dalmatynczykowe- biale w czarne plamki. Na ta czesc pies zostal dzis nawet wykapany.
Jutro ma przyjechac Ulrica- kolezanka z pracy na dopoludniowa kawke i ploteczki. Zapowiadaja ulewy, bedziemy wiec wymyslac zabway swietlicowe i spacerowac w deszczu:)

poniedziałek, 6 lipca 2009

Nowy tydzien

Wczorajszy dzien spedzilam w pracy. Nie napisze, ze minelo szybko i przyjemnie. Ale nie bede narzekac, w koncu pracuje tak malo, ze powinnam z przyjemnoscia myslec o pracy.
Czlowiek natura pokrecona, musi sobie ogolnie ponarzekac, jak mielismy upaly narzekalismy ze nam za goraco,nie ma czym odychac, brak cienia, trawa zolcieje, kwiatki trzeba podlewac....od dwoch dni pada. Narzekamy na brak ciepla, wilgotne powietrze, niedobre dzieci, ktore juz zapomnialy jak sie nalezy bawic w zamknietych pomieszczeniach i na ubrania przeciwdeszczowe, ktore najpierw trzeba bylo wyciagnac a teraz trzeba je suszyc.
A po zatym wszystko w najlepszym porzadku.Jutro wybieramy sie do przychodni zaszczepic Biance, o ile bedzie tam ktosc pracowal:) w koncu okres wakacyjny. A na obiad bedziemy robic poniedzialkowe kotleciki /we wtorek/ danie ktore starsznie dawno goscilo na naszym stole.
Tyle na dzis, pozdrawiam czytenikow serdecznie, szczegolnie magistrantow:)ciekawa jestem jak sie udal romantyczny weekend w Poznaniu?