piątek, 8 stycznia 2010

Zdecydowanie za zimno!

Zimno.Wszystkim i wszedzie. Dookola slychac tylko rozmowy o zimnie. I nie ma co sie dziwic. Takich mrozow juz dawno nikt nie pamieta. 8 lat temu spedzalismy z Tommym sylwestra w Torsby, miescinie oddalonej od nas o 100 km. Tam pierwszy raz milam do czynienie ze skandynawskim mrozem. W noc sylwestrowa, wsiadajac do taksowki, kierowca poinformowal nas, ze jest -29. Pamietam ,ze bylam w szpilkach i balowej sukni, droga z taksowki do knajpy (jakies 10 metrow) byla potworna. Ale juz kilka godzin pozniej mroz zelzal, a w Karlstadzie nie bylo juz po nim sladu dzien pozniej. A teraz, juz dwa tygodnie temperatury utrzymuja sie w granichach -20. Wracajac przed chwila z pracy, termometr w samochodzie pokazywal -26.5. I ponoc takie temperatury maja sie utzrymywac przez nadchodzace dwa tygodnie!
Dla rozgrzania atmosferki zdjecia Tomka ze swoimi przytulakami-rozrabiakami.


Oraz Issunia, ktora zrobila sie zdecydowanie kotem domowym. Na dwor wychodzi tylko na krociutkie przechadzki w celu zalatwienia swoich potrzeb fizjologicznych.Wystawilismy kuwete, ale chyba nie chce sie upokorzyc:)Issa potrafi przelezyc na tym parapecie kilkanascie godzin, po czym dostaje "ataku" zabawy. Wtedy zaczepia zarowno nas jak dzieci i psa, rozwala stare gazety, wlazi do papierowych toreb i mialczy w nieboglosy. A potem znow spi 10 godzin w niezmienionej pozycji.

wtorek, 5 stycznia 2010

Wtorek.

I po wtorku. Dwa dni wolnego minely w zastraszjacaym tempie. Mam nadzieje, ze nadchodzace dwa dni w pracy zleca rownie szybko.
Dzis wybralismy sie do Ikea.( Tommy ma wolne z powodu 3 Kroli, ktory jest u nas wolnym dniem od pracy- dla tych "normalnie" pracujacych) Powodem mial byc zakup porcelany, na ktorej dostawy czekalismy od paru tygodni. Na dworze panuje tak przerazliwe zimno,ze nawet piekne slonce nie jest w stanie zmusic do wyjscia na sanki czy narty. Dluzej niz pol godziny nie mozna byc z dziecmi na -20-sto stopniowym mrozie. Dlatego wypad do Ikea jest idealnym pomyslem na spedzenie dnia. Okazala sie ze nie tylko my wpadlismy na ten pomysl. Sklep pekal w szwach. Jakims cudem udalo nam sie zostawic Julke w ukochanej ikeowej bawialni dla dzieci.Chwile potem trzeba bylo czekac pol godziny na oddanie dziecka. Julka pod bacznym okiem zabawiala sie w najlepsze, a my spacerowalismy z Bianca po sklepie ( Bianca bardzo by chciala isc ze starsza siostra do Bawialni, niestety granica wieku to 3 lata)Normalnie snujemy sie po sklepie, czekajac na Julke, ktora bawi sie godzine. Dzis bylo innaczej. Znalezlismy mebel, ktory idealnie pasuje do naszego duzego pokoju.
W rzeczywistosci wyglada to o wiele lepiej.Jest proste i funkcjonalne. Niby W przystepnej cenie , ale jaz zaczelismy doliczac wszystkie detale to cena zrobila sie dwa razy taka:)Typowe dla Ikea! No pomyslimy, zobaczymy. Tyle ze fronty, ktore nam sie podobaly ( czarne, na wysoki polysk) wychodza wkrotce z produkcji.
Znalezlismy rowniez regaly dla Julki, ktore byc moze rozwiazalyby problem totalnego balaganu w pokoju dzieciecym. Nawet chcielismy je od razu kupic, ale niestety nie mielismy mozliwosci ich przetransportowania do domu. Znow zamarzl nam bagaznik:( Musimy po nie wrocic koniecznie, najlepiej z przyczepka dziadkowa.
Jurto pracuje 12 godzin, zaczynam o 8 rano. Tommy z dziewczynkami beda zapewne siedziec wiekszosc dnia w domu, gdyz ma byc jeszcze zimniej.W czwartek rowniez pracuje, dziewczyny ida do przedszkola, Tommy jedzie do Arviki.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Poniedziakowy weekend.

Przezylam weekend. Wyczyn niezly, 38 godzin w pracy, w dwie doby. Ale dzis czuje sie strasznie zmeczona, mozg i cialo nie ida w parze. Z mozgiem jako tako, tylze ze cialo zaniemaga:) W zwiazku z tym, ze nie mam sekretarki, ktora by wystukala moje slowa, zamieszczam tylko kilkanasie zdjec z dzisiejszego dnia.











Ps. Nowy filmik.Bianca ujezdza konika:)http://www.youtube.com/watch?v=SKVI_midt7M