sobota, 22 maja 2010

Wszystkiego najlepszego kochani!

Ten post mial sie ukazac z samego rana ale z technicznych powodow ukazuje sie dopiero teraz! Na szczescie udalo sie przed polnca:)

czwartek, 20 maja 2010

Cudowne lenistwo.

Drugi dzien wolnego minal nam na cudownym lenistwie. Pogoda dopisala, przynajmniej do godziny 16, kiedy to przezylismy pierwsza letnia burze. Grzmialo, blyskalo, padalo ale temperatura utrzymuje sie w dalszym ciagu powyzej 20 stopni. Dzien rozpoczelysmy sniadaniem na werandzie. Potem moja kochana sasiadka Laila, ktora zajmuje sie czasem malym pieskiem innych sasiadow zaproponowala dziewczynkom wspolny spacer. 30 minut nieobecnosci dzieci spozytkowalam na najwyzszych obrotach. Potem juz tylko leniuchowalysmy.






Przyszla pora na lunch,makaron z warzywami i parowki ciesza sie najwieksza popularnoscia w trakcie upalnych dni.



Zrobilo sie na prawde goraco, dwa wiaderka wody a tyle radosci! Mozna powiedziec ze sezon basenowy uwazamy za otwarty:)


Na dworze leje, ja z Julia szykujemy obiad ( co jedlismy mozecie podejrzec na kulinariach), a Bianca poszla poczytac ksiazeczke:) Rowniez Farunie zmozylo.

Jutro zaczynam pracowity weekend. Dziewczynki ida do przedszkola na 11,a ja do pracy, koncze w sobotni poranek.

środa, 19 maja 2010

Zdjeciowo.

W ubiegla srode trening pilkarski odbyl sie w strugach deszczu i przy zaledwie 3 stopniach ciepla. Dzis przy 25 stopniach w cieniu. Potrzebowalismy tygodnia zeby dogonic polska wiosne, teraz rowniez u nas trawa zrobila sie zielona, zywoplot wyglada jak malowany,sliwka na kilka dni przyodziala sie w szaty panny mlodej,a drzewa zieleniaja z dnia na dzien. Az, chce sie zyc!
Do poludnia zwiedzalysmy okoliczne parki zabaw, potem ja zajmowalam sie domem a dziewczynki soba.

Hustawka cieszy sie ogromna popularnoscia.



A to juz trening. Julka zawziecie wykonuje szczegolowo wszystkie zadania trenera.


Bianca jest jeszcze za mloda na trenowanie pod okiem trenera:) ale pod okiem mamy idzie jej swietnie.



Baczne oko kamery podglada jak idzie kadrze trenerskiej. Pappa-Tommy radzi sobie calkiem niezle:) Zauwazylam dzis, ze Julka jest jednym z nielicznych dzieci, ktorych rodzice prowadza zajecia,a ktore nie jest w grupie taty, czy mamy.

Bianca znudzila moim treningiem i poszla wyrywac facetow. Chyba po mamusi odziedziczyla zamilowanie do mlodszych:)

wtorek, 18 maja 2010

Nareszcie wolne!

Niby mialam wolny weekend, ale wogole tego nie odczulam. Okazuje sie ze "normalny" tryb pracy to nic dla mnie. Bo przeciez powinnam byc zadowolona, w zeszlym tygodniu pracowalam czwartek i piatek pomiedzy 7 a 16.30- czyli prawie "normalnie", potem wolny weekend. Wczoraj znow 7-16.30, a dzis 7.19.30.Prawie normalnie. Ale jestem wykonczona. Jak ludzie radza sobie pracujac codziennie po 8godzin? Dla mnie to duza zagadka.
Na szczescie podobny scenariusz pracy czeka mnie dopiero za 6 tygodni. Jutro i pojutrze mamy zamiar delektowac sie z dziewczynkami wolnoscia,a w piatek zaczynam prace dopiero popoludniu,wiec oszczedzony bedzie nam poranny stres. Zrywanie polprzytomnych dzieci pare minut po 6 rano, nalezy do najbardziej znienawidzonych czynnosci. Niezaleznie od tego jak wczesnie staramy sie je polozyc do lozek wieczorem, scenariusz poranny jest niezmienny. Ubieranie na "spiocha", male przebudzenie w trakcie mycia zebow, odrobina usmiechu podczas wsiadania do samochodu. Na szczescie wiosenno-letnie wstawanie jest o wiele mniej bolesne od jesienno-zimowego. Dzis Julka podjezdzajac do przedszkola (godzina 6.30), stwierdzila, ze chyba ja oszukalam wczoraj mowiac, ze zaczynam wczesnie prace.
-Dlaczego? zapytalam.
-Przeciez swieci slonce i jest cieplo!
Po czterech dniach wczesnego wstawiania, w koncu moje dziecko sie obudzilo, i zauwazylo ze mamy prawdziwa wiosne.