sobota, 3 grudnia 2011

Julia przed wyjsciem na przyjecie maskowe do kolegi.

                                                               
                                                                                            
                                                                   

czwartek, 1 grudnia 2011

Kalendarz adventowy.

Dzis 1 grudnia, dzien na ktory dzieci ( i nie tylko) czekaja od dluzszego czasu. Czas na otwarcie kalendarzy adventowych. Julcia nie miala dzis problemu z porannym wstawaniem, juz kilka minut po 6, podniecona Julia wpadla do naszej sypialni, informujac ze w jej pokoju zawisl kalendarz adventowy. W woreczku numer jeden, znalazla polecenie: szukaj w lozku, a tam znalazla kalendarz z uluboinymi Pet Shop. Babcia Ina jak zwykle stanela na wysokosci zadania ( a nawet wyzej) i w tym roku zamiast prezencikow pakowanych w papier swiateczny mamy przepiekne woreczki, w ktore popakowane sa male upominki, ktore beda umilac czas oczekiwania na upragniona Gwiazdke. Biance naszego spiocha rodzinnego, ktory nie wiedzac czemu przespal noc w czapce mikolajowej trudno bylo nawet dzis dobudzic. Kiedy jednak Julce to sie udalo Bianca skakala z radosci, kiedy w swoim woreczku znalazla podobna wskazowke, a w lozku czekal ukryty kalendarz z Hello Kitty.  Ogolnie zycie az do Gwiazki bedzie toczyc sie wokol kalendarzy adventowych. Kazdego ranka az do Wigilii bedziemy sluchac sluchowiska w radiu, o dziewczynce imieniem Elvira, wieczorami w TV zas bedziemy przenosic sie  w koncowke osiemnastego wieku i przygladac sie zyciu uwczesnych zlodziejaszkow. Zapowiada sie interesujaco!  




U Julki w szkole.

Wczoraj Julkowa klasa zaprosila najblizszych do szkoly. Najpierw zerowkowicze zaspiewali, rownoczesnie migajac kilka piosenek w szkolnej kafereri . Nastepnie kazde dziecko oprowadzalo swoja rodzine po pomieszczeniach szkolnych, pokazujac wszystko czego dokonali od poczatku roku szkolnego. Ogladalismy prace, rysunki, zdjecia, teczki dydaktyczne oraz przedmioty wykonane przez dzieci. Impreze zakonczylimy w kafererii zajadajac sie hot-dogami, lodami, sokiem oraz kawa dla doroslych. A teraz kilka zdjec zrobionych przez babcie Ine.








niedziela, 27 listopada 2011

1- szy Advent.

I znow mamy pierwszy Advent, wydaje mi sie ze ten rok przelecial niepostrzezenie. Dzisiejszy wypad do miasta roznil sie od roku poprzedniego tylko aura pogodowa. Dzis wialo strasznie, zas rok temu mielismy przepiekna i bardzo mrozna zime.
Spotkanie ze Swietym Mikolajem i wreczanie mu listy upragnionych prezentow.

 Pomimo przerazliwie zimnego wiatru nie udalo nam sie wyperswadowac Biance i Julce przejadzki konnej.

 Podobnie bylo z karuzelami, na szczescie udalo nam sie isc na kompromis i zakoczylo sie na jedej przejazdzce.

 A to dzisiejszy poranek. Ja z Bianeczka smacznie spimy, a Julka z Tomkiem juz na hali hokejowej. Przyznam sie, ze podziwiam po cichu jej zaciecie, w sobotnie poranki wstaje bez protestow na zajecia w stadninie, a niedzielne poranki na hokeja. Dobrze, ze Tomek towarzyszy jej w zajeciach z duza radoscia.