piątek, 6 listopada 2009

Farah

Posiadanie psa w taki dzien jak dzisiejszy kiedy to deszcz leje sie strumieniami,a o godzinie 13.00 panuje polmrok wydaje sie kara boska.
Ale z drugiej strony gybym nie miala psa, czy wybralabym sie na polgodzinny spacer, szybkim tempie w dzisiejszej aurze? Zdecydowanie NIE! Zapewne ostatnie polgodzinki przed wyjsciem do pracy spedzilabym na kanapie z kubkiem kawy i gazetka w drugiej rece:)
A tak wypilam kawe w locie, a czytanie gazety bede kontynuowac podczas wizyt w lazience::))

czwartek, 5 listopada 2009

Rysunek dla Ani

Julka caly dzien opowiadala, ze MUSI narysowac rysunek dla Ani w komputerze.Musze przyznac, ze jest dossc zawiklany. Ale Julka ma odpowiedz na kazda kreske, czy punkcik. Dla uproszczenia odbioru dziela Julcia zgodzila sie abym "napisala literkami" o co jej chodzilo. Oto efekt:)

Ps.Dzis ugotowalam chinska zupke, zmobilizowalo mnie to do smacznego posta.

Same w domu.


Dwa dni spedzilam sama z dziewczynkami.Minely nam bardzo przyjemnie. Wczorajsze przedpoludnie i kawalek popoludnia spedzilysmy w centrach handlowych:) W niedziele szwedzcy tatusiowie maja swoj dzien, musialysmy wiec znalezc odpowiedni prezent dla Tomka. Nie moge napisac co....gdyz Tommy moze zajrzec tu:)Potem pojechalysmy do Ikea. Julcia zostala oddana do "przechowalni" gdzie bawila sie 45 minut( max 60 minut), po czym uderzyla sie zjezdzajac ze slizgawki i natychmiast wystraszona opiekunka do mnie zadzwonila,opowiadajac o zdarzeniu. Zaraz poszlysmy ja odebraca. Panie najadly sie wiecej strachu niz Julka. Gdy przyszlam latala zadowolona po calej sali, nawet siniaka sobie nie nabila. Opiekunka zas miala straszne poczucie winy, ze nie dopilnowala dziecka, nawet raport chciala na siebie pisac. Musialam ja kilkakrotnie zapewniac, ze Julce nic nie jest. Oby tylko takie "wypadki" spotkaly ja w zyciu! Zjadlysmy rowniez ikeowy obiadek i kupilsmy pare dupereli. Kocyk, ramki, swieczki, szklanki, i najwazniejszy stopien do lazienki. Bianca notorycznie dostaje histerii gdy tylko Julka zaczyna myc rece, albo zeby....bo ona tez chce! Probuje wiec zrzucac Julke ze stopnia przystawionego przy zlewie w lazience, szarpiac ja za ubrania, albo wdrapuje sie nie baczac na brak miejsca. Aby uniknac konfliktow z nasza charakterna Bianca w porozumnieniu ze starsza siostra nabylysmy jeszcze jeden stopien. ( Teraz Bianca ma nowy plan, wstawia stopien w stopien i wdrapuje sie , myslac ze bedzie wyzej::))Cwaniarka!
Dzis nie zrobilysmy nic ambitnego. Zaplanowalam wyjazd do willysa na zakupy, ale aura pogodowa, czyli snieg nie za bardzo zachecala do wycieczek do miasta. Ograniczylysmy sie wiec do Grumsu, a po powrocie wstawilysmy samochod do garazu. Czyli zimo witaj! ( dla niewtajemniczonych samochody wstawiamy do garazu tylko zima)
Wieczorem zas podobnie jak wczoraj wybralysmy sie na spacer. Dzis w konkretnym celu.Poszlismy do babci Iny na kawe i paczki:)Mniammniam....

Bianca maluje...

Julcia oglada film...

Bianca tez chce lezec na kanapie...

wtorek, 3 listopada 2009

Dobrze mi.

A moze lepiej od rana mam dobry humor? Mniejsz o to. Caly dzien uplynal przy tzw. pozytywnej energii. Po pierwsze nocka minela batdzo spokojnie, nawet pospalam pol godziny dluzej niz zazwyczaj, gdyz dwojka naszych podopiecznych wyjechala na urlop. Poranek wiec minal bezstresowo. Prosto z pracy pojechalam na zakupy i solarium. Pogoda obrzydliwa, wieje, zimno, ciemno, slonce to tylko mgliste wspomnienie.Przyjemnie bylo wygrzac sie kwadrans i pomarzyc o plazy z Trzebiezy:) Potem spacer z Farah w strugach deszczu (rozowe kalosze w kwiatki poprawiaja nastroj zdecydowanie)i czas bylo zabrac sie za tzw czynnosci domowe plus gotowanie obiadku. Przed 14.00 pojechalam odebrac dziewczynki z przedszkola. Odbylam rozmowe z opiekunka Bianci, ktora byla odpowiedzialna za jej "przeszkolenie". Nasluchalam sie samych milych rzeczy. Bianca jest zawsze zadowolona, nie grymasi, slucha sie, pieknie samodzielnie je, chetnie idzie na dwor, samodzielnie zasypia z innymi dziecmi etc.Nie powiem milo bylo. Ale ja rowniez bylam bardzo mila, zgodnie z prawda stwierdzilam, ze z radoscia oddaje dzieci w ich rece,nie zamartwiam sie o ich los gdy jestem w pracy.Mam 100% pewnosc ze moim dzieciom nie dzieje sie krzywda gdy sa w przedszkolu.
Przed 17.00 wyruszylysmy na kolo muzyczne, gdzie dojechal do nas Tommy. Tam zas poczulam nastroj zblizajacych sie Swiat Bozego Narodzenia:) Dzieci zaczynaja trenowc piosenki na obchody dnia Swietej Lucji. Juz oczami wyobrazni zobaczylismy nasza Julcie w bialej sukience stojaca przed oltarzem w kosciele spiewajaca 13 grudnia piosenki swiateczne! To jeszcze daleko,ale dzieci musza juz zaczac trenowac aby byc gotowe w ten wielki dzien.
Teraz juz wszystkie moje aniolki spia, lacznie z Tomkiem, ktory poszedl do kwekajacej Bianci i zasnal z reka miedzy szczebelkami.A na jego piersi smacznie pomrukuje nasza kocica.
Jedyna chmurka na dzisiejszym niebie jest to ze Julcia w dalszym ciagu nie jest zaszczepiona przeciw swinskiej grypie.Szczepienia dzieci maja rozpoczac sie od jutra, przy czym w pierwszej kolejnosci dzieci szkolne. Przewidywany start szczepien przedszkolakow po 20 listopada. Obawiam sie ze to zdecydowanie za pozno. Olof syn naszych sasiadow, z ktorym Julia ma czesty kontakt od wczoraj ma goraczke, narzeka na bol w klatce piersiowej i nudnosci. Typowe grypowe objawy. Zaalarmowalam nasza pielegniarke dziecieca, obiacala dac znac o ile bedzie miala jakies resztki z szczepien doroslych,ktore by wystarczyly dla Juli, niestety nie skontaktowala sie ze mna w dniu dzisiejszym:(
Na jutro zaplanowalismy wypad do Ikea. Musimy kupic pare ramek dla Julkowych pieknych prac.
Tyle na dzis. Ide pakowac meza na dwudniowy pobyt poza domem.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Zaraz do pracy...

Dziewczynki zawiozlam do przedszkola pare minut po 11.00 Juleczka pozegnala mnie siarczystym pocalunkiem, Bianca zas od niechcenia mi pomachalam gdyz juz byla zajeta wdrapywaniem sie na taczke, a jakas starsza dziewczynka krzyczala do Bianci....wsiadaj- ja bede Cie wozic! Nie ma co sie dziwic, ze Bianca nie miala czasu aby sie ze mna pozegnac.
Zdarzylam uladzic troszke dom, za pare minut musze isc z psem na spacer i czas jechac do pracy. Koncze jutro o 8.00 rano.Potem wolne az do piatku. Generalnie najblizsze dwa tygodnie mam dosc luzne.Od srody do piatku jestesmy same z dziewczynkami. Tomka przedsiebiorstwo ma coroczny zjazd wszystkich sprzedawcow z calego swiata. Tym razem firma wykupila mu dwie noce w hotelu w Arvice, aby mogl uczestniczyc we wszystkich imprezkach:) Wroci dopiero w piatek, ale za to ja wtedy ide na nocke.Zobaczymy sie dopiero w sobote:(
Milego tygodnia dla wszystkich czytelnikow!