środa, 22 kwietnia 2009

Kocham Cie babciu:)

Nagrane na dzien przed wyjazdem do Norrlandi.

Dziewczynki tancza.

To jest filmik chyba z przed miesiaca tylko chcialam sprawdzic jak to tu dziala.

Niebezpieczny 4-latek.

Okazuje sie ze 4-latek moze byc na prawde niebezpieczny. Przekonala sie o tym na wlasnej skorze, szczegolowo mowiac na wlasnym zebrze babcia Halinka. Niewinna zabawa z Julia w dzikie zwierzeta zakonczyla sie dosc niefortunnie- peknieciem zebra!!!Julka powalila babcie jednym trafnym ciosem, w ktorym tata Tommy wywrozyl swojej pierworodnej kariere pilkarska. Kop byl bardzo dobrze wywarzony, babcia cierpi do dnia dzisiejszego. Jej zycie ratuje masa srodkow przeciwbolowych!!! Babciu, babciu! Zyczymy szybkiego powrotu do zdrowia!
A nasz maly winowajca? Ma sie dobrze, zyjac w zupelnej nieswiadomosci z poturbowania kochanej babci. Byla dzis w przedszkolu, z ktorego wrocila bardzo zadowolona.
Jutro mamy dzien lekarski. Na 10.30 Julia idzie na bilans 4-latka, potem zawoze ja do przedszkola, a na 13.30 bilans 1-latka z Bianeczka. Na 15.00 ide do pracy.Tommy przyjezdza wczesniej z pracy i przejmuje jutro paleczke wychowawcza.

wtorek, 21 kwietnia 2009

Spokojny wtorek

Dzien minal spokojnie. Co prawda Julia wstala razem z Tommym o 6 rano, z czego nie bylam zadowolona, na szczescie zajela sie telewizorem i pozwolila nam z Bianca pospac do 8.30. Sniadanko dla niejadka wygladalo nastepujaco. Zadowolona Bianca pozuje do zdjecia.
Julka dwie godziny spedzila w swoim pokoju bawiac sie klockami.

Potem poszlysmy na spacerek. Bianca nie chce chodzic ze swoja taczka, ale uwielbia byc wozona przez starsza siostre. Zasmiewaly sie przy tym do lez.

Julka modelka.
Szukalysmy tez sladow wiosny. O to co znalazlysmy wokol domu.Krokus na naglowku rowniez jest z naszego ogrodka.

Moje zonkile jeszcze sie tak ladnie nie rozwinely. To sa Laili z przed jej domu.
Bylysmy dzis rowniez na kolku muzycznym. Byly tylko trzy dziewczynki, ale tak rozrabialy ze dwie opiekunki mialy problemy zeby ogarnac panienki.
I tak wlasnie minal nam dzien.
Jutro mam zebranie w pracy. Julie oddaje przed 8 do przedszkola, zeby zjadla z dziecmi sniadanie. Biance zawoze do dziadkow, a sama jade do miasta. O 12 koncze zebranie i wracam do Vålberg`u. Tyle na dzis. Lece dlo lazienki bo siedze z farba na wlosach. :)









poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Kurki i kogucik

Od poniedzialku zamiast budzika bedzie nas budzic....kogut:)
Tak, wlasnie. Nie zartuje. Kurki i kogucik zamieszkaja w nowo odnowionym mieszkanku-kurniczku u naszych szalonych sasiadow Jeanette i Stefana. W niedziele jada po nowych mieszkancow Vinkelbody. Ciekawa jestem jak na nowych czlonkow naszej spolecznosci zareaguje zadomowiona czesc zwierzynca. Farunja na pewno bedzie chciala zaprzyjaznic sie z mieszkancami kurnika. Domyslam sie, ze Issa i Smilla (kot Jeanette) tez beda chcialy "zabawic" sie z kurczakami. Smiac mi sie chce na sama mysl. Jedno jest pewne u nas nie da sie nudzic.
Co u nas? Pogoda dopisuje, slonko swieci przecudnie, jeszcze pare takich dni i brzozy beda zielone, zywoplot przed domem zaczyna nabierac powoli barw.
Bylysmy z dziewczynkami na duzych zakupach w Willys`ie, Julka bardzo mi pomaga w robieniu zakupow, skanuje wszystkie produkty, do tego pamieta co nalezy kupic. Jest prawdziwa pomoca.Moja duza 4-latka! Bylysmy tez kupic nowe kalosze- oczywiscie rozowe.
Bianca za to jest panicznie o mnie zazdrosna, jak tylko Julia sie do mnie przytuli, mala zaczyna krzyczec, odpycha starsza siostre, uderzajac ja raczkami gdzie tylko popadnie. Tu nazywa sie to mammasjuka (choroba mamy ) Bianca jest niesamowicie mamusiowa. Dzis zrobila histerie, tylko dlatego ze posadzilam ja na podlodze, a ona chciala sie przytulac. Tak starsznie plakala, ze az zwatpilam i zaczelam podejrzewac ze jest chora. Nawet sprawdzilam czy nie ma temperatury.Ale nie miala. Ze zlosci az tracila oddech. Dopiero ostre przytulanko sprawilo ze Mloda sie uspokoila.
Na jurto zaplanowane mamy uladzanie domu ciag dalszy ( w dalszym ciagu jedna waliza stoi w kuchni- z czystymi ubraniami.) Oraz sprzatnie ulicy i ogrodu ciag dalszy.
Buziole dla czytelnikow.
Ps. Ciekawa jestem natalkowego wesela.

niedziela, 19 kwietnia 2009

Jestesmy w domku. Dwa dni w samochodzie minely w calkiem dobrej atmosferze. Dziewczynki na prawde spisaly sie na medal. Juli na pewno pomoglo DVD, uniknlelismy sporo konfliktow dzieki cudzie techniki. Värmland przywital nas wiosennym powiewem, wszedzie zaczyna sie zielenic, krokusy, przebisniegi widoc doslownie na kazdym kroku. Julia byla oczarowna naszym ogrodem, chodzila po wszystkich zakamarkach nie mogac sie nadziwic ile kwiatow u nas kwitnie. Ku ogromnej uciesze Juli (i nie tylko) nabylismy upragniona przez Julie trampoline. Nareszcie nie bedzie musiala biegac do sasiadow, zeby poskakac.
Aklimatyzujemy sie do codziennosci. Dzien przebiegl bardzo pracowicie, probowlam dojsc do ladu z walizami, tonami brudnych ubran, i tysiacem roznych rzeczy, ktorym trzeba odnalesc miejsce w szyku. Tommy zajal sie na zewnatrz. Sroki zbudowaly sobie ogromne gniazdo na naszej jabloni przed domem, ktore trzeba bylo zlikwidowac, choinki wokol domu w dalszym ciagu obwieszone byly lampkami- ze wzgledu na ogrom sniegu nie bylismy w stanie tego zdjac wczesniej. Nie wspominjaca o ulicy, ktora wygladala paskudnie- stare liscie, gruz.Do tego Matiz znow sie " zachamowal" od razu Tomek zmienil opony na letnie. Oraz posprzatal Zafire. Oj, bylo co dzis robic. Jeszcze pare dni zajmie nam nadrobienie zaleglosci zwiazanych z porzadkami wiosennymi.
A teraz pare zdjec z dnia dzisiejszego oraz naszej 1000 kilometrowej przejazdzki przez Szwecje.


Bianeczce tez sie podoba trampolina.

Proby namowienia Bianci na samodzielny spacerek spelzly na niczym. Nozki odmawiaja jeszcze posluszenstwa. Raczkowanie rowniez nie bylo popllarne ze wzgledu na kamyczki wrzynajace sie w raczki:)


Tommy zmontowal trampoline. Oddal sie na tymczasowy odpoczynek:)


W koncu moge skakac!!!!!!!!!!!!!!!!


Tato!!!Pospiesz sie, ja chce skakac!!!

Julia dopinguje Tommiego.

Zobaczcie ile kwiatkow!


Takie przepiekne krajobrazy przyszlo nam podziwiac.
Östersund w nocy. Widok z okna mieszkania w ktorym nocujemy.

Znudzona Bianca. Tommy zalatwia klucze do mieszkania, ktore omylkowo nie zostaly nam zostawione w umowionym miejscu.

Ostatnie rzut oka na "nasze mosty" zmierzamy w kierunku domu.


Ostatni ranek w studze. Naszym oczom ukazuja sie renifery pedzone na letnie pastwiska. Niesamowity widok, przezycie ktore zapamietuje sie na dlugo.