wtorek, 22 maja 2012

Wszystkiego najlepszego, Ciotka Anka!!!

Kochana siostrzyczko, nie wiem jak to mozliwe, ze juz taka dorosla sie zrobilas! Zycze Ci kochana pelnej realizacji wszystkich Twoich marzen, tych codziennych, malutkich i TYCH WIELKICH. Zebyc zawsze byla pelna optymizmu i kazdy dzien przynosil Ci radosc. A teraz posmiej sie troszke z Twoich zwariowanych siostrzenic, ktore bardzo za Toba tesknia i niemal w kazdej podsluchanje zabawie( wiem ze to nie ladnie podsluchiwac, ale czasem lubie wiedziec jakie zabawy tematyczne bawia moje dzieci) wybiaraja sie do Polski na spotkanie z Toba. 

Na pytanie dlaczego bylo szwedzkie "Sto Lat" odpowiedz jak zwykle, przeciez Ania rozumie szwedzki. Prawdziwe jezykowe lenie rosna mi w domu.

poniedziałek, 21 maja 2012

W obronie slabszych.

Dostalam wiadomosc na facebook od mamy Julki kolegi z klasy. Cytuje:


"Chcialam Ci powiedziec o pewnym zdarzeniu, o ktorym opowiedzial mi dzis moj syn. Pare dni temu na przerwie, moj syn zrobil cos z czego inne dzieci zaczely go wysmiewac i byly bardzo niegrzeczne. Na to zjawila sie Julia, stanela pomiedzy dziecmi i glosno krzyknela
- Nie smiejcie sie z niego!!!Przeciez On nic nie zrobil!!!
Macie cudowna corke. Tak bardzo sie ciesze, ze wciaz sa wsrod nas odwazni, ktorzy nie obawiaja sie stanac pomiedzy i powiedziec STOP! Gwiazdka z nieba nalezy sie Waszej kochanej Juli. Podziekuj Juli i usciskaj ja bardzo mocno!"


Fajnie jest byc mama Juli.

Pod zdechlym psem.

Wracam do zycia. Trzy ostatnie doby spedzilam miedzy snem a majakami spowodowanymi wysoka goraczka i starsznym bolem calego ciala. Czulam sie jak przyslowiowy zdechly pies, cokolwiek to oznacza. Nawet nie przypuszczalam, ze czlowiek moze tak zle sie czuc. Zapalenie gardla, zapalenie ucha, i ogolnie zle wyniki. Zyje w  kraju gdzie antybiotyki sa wypisywane tylko w wyjatkowych sytuacjach,  nigdy wczesniej nie wypisano mi tu antybiotyku. Jednak piatkowa wizyta w przychodni zakonczyla sie antybiotykami.
Choroba nigdy nie przychodzi w dobry czas, a moja gorzej trafic nie mogla ( choc jak przemyslalam wszystko to i tak byl to calkiem dobry czas:) Corci przyjecie urodzinowe oraz tomkowy wyjazd do Turcji. Wieczorem przed impreza urodzinowa Julci, zaczelo mnie lamac w kosciach i dostalam wysokiej goraczki. Na szczescie moj kochany maz spisal sie na medal i dal rade  z 20-stka rozbrykanych 7 latkow. Na impreze wybralismy centrum sportow tenisowych. Julcia wrocila szczesliwa z cala gora pieknych prezentow.
Babcia Ina z dziadkiem  zaopiekowali sie dziewczynkami w sobote, kiedy  Tomek wyjechal w podroz sluzbowa. Wielkie dzieki! W niedziele, odbywal sie festyn w julkowej stadninie pt. "Dzien konia". Dziewczyny wrocily pelne wrazen, ponoc konie wygladaly fantastyczne. Szkoda, ze dziadek zapomnial o aparacie. A tak wygladaly dziewczyny po powrocie do domu.