Jesien i zima zapowiadala sie spokojnie jesli chodzi o zajecia pozalekcyjne. Dziewczynki mialy skupic sie na swoich stalych zajeciach, ale moje dzieci jak zwykle wymyslily cos zupelnie innego. Innebandy, google tlumaczenie Unihokej, chyba bardziej jednak znane jako minihokej. Kluby sa lekkie, a pileczki plastikowe. Gracze maja ochronne okulary, gra sie na salach gimnastycznych. Julki trenuje z kolezankami z druzyny pilkarskiej, podobnie jak Bianca, ktora trenuje z wyzszymi rocznikami.
Dziewczyny sa zachwycone, ja troszke mniej, bo do dlugiej listy doszly jeszcze cztery treningi tygodniowo. Na szczescie mamy wolne piatki:)
Zastanawiam sie czy lepiej miec dzieci, ktore nie chca brac udzialu w roznych zajeciach, czy takie jak nasze, ktore chcialby sprobowac swoich sil we wszystkim co tylko mozliwe. Ubolewaja, ze tydzien ma tylko 7 dni, a one chcialby jeszcze zapisac sie na karate, lucznictwo, plywanie i teatr.