Niestety nasz faworyt,Salem Al Fakir zajal drugie miejsce w corocznym fastivalu muzycznym.Zwyciezca festiwalu reprezentuje Szwecje w konkursie Eurowizji.
W glosowaniu telewidzow zwyciezyla Anna Bergendahl.(gwiazda Idola) I to wlasnie Ona pojedzie do Oslo w maju.
sobota, 13 marca 2010
czwartek, 11 marca 2010
Zdjeciowo.
Od dluzszego czasu zapominam sfotografowac i pokazac Wam samochody moich sasiadow.Dzis w koncu to zrobilam, snieg topnieje w szybkim tepie, jeszcze pare dni temu trudno bylo sie nawet domyslec co kryje sie pod warstwa sniezna.
"Kaninis" krolik naszych sasiadow, udalo mu sie przezyc ciezka zime za sprawa przeprowadzki do drewutni. Ma sie swietnie, marzy mu sie spacerek po trawce.
Dzisiejszy przedpoludniowy spacer. Z rana bylo pochmurnie, nic nie zapowiadalo poprawy pogody. Ku naszej radosci slonce wyszlo zaraz po wyjsciu z domu, chyba ucieszylo sie na nasz widok:)Tutaj Bianca, zwana przez nas Zosia-Samosia znudzila sie naszym towarzystwem i oddala sie w nieokreslonym kierunku:) Mala cwaniarka, niczego sie nie boi, teren dookola domu ma w jednym paluszku. Jak wolam za nia, zeby szla ostroznie, patrzy na mnie z politowaniem, wskazuje na pobocze i mowi: kantem:) Ogolnie rozgadalo nam sie dziecie,okazuje sie ze dwulatek potrafi pyskowac! Wiem, cos o tym.
Julcia zdobywa sniezne gory. Wspinaczka nie lada.Tu w przyblizeniu.
A tu zdjecie zrobione z mojej wysokosci. Jedno jest pewne Julka nie odziedziczyla leku wysokosci po mamusi.
W imie zasady jak Julka moze, to Bianca musi. Oj, ciezko bylo, ciezko. Krzyczala, wsciekala sie, sturlala sie niejednokrotnie, walczyla calym sercem.
Dala rade! Jeszcze jedno potwierdzenie, ze trzeba walczyc, trzeba wierzyc ze sie uda. Bianca sile walki wyssala z mlekiem matki:)Moja corcia!
Zasluzony odpoczynek.
Julka asystuje Biance w nocniczkowaniu. Bianca uwielbia nocniczek! Siedzi na nim z wielka radoscia. Samodzielnie sciaga spodnie, pieluche, przynosi sobie ksiazeczki i....siedzi, siedzi, siedzi....i na tym konczy sie zwiazek pomiedzy Bianca a nocnikiem. Na pytanie gdzie sie robi siku, Bineczka odpowiada bez zastanowienia: nocnik, ale juz pare miesciecy nic w nim nie znalezlismy, oprocz kurzu:)Bianca zas chce nosic majtki zamiast pieluchy.Majtki jest to jedno z nielicznych slow, ktore mowi po polsku. Zosia- Samosia ubiera wiec majtki, tlumaczy mi ze siku trzeba zrobic na nocnik, poczym po chwili krzyczy siku. Osikana biegnie do lazienki, rozbiera sie, siada na nocnik, lapie lekture obowiazkowa, po czym biegnie po czyste majtki i spodnie. Rekord to 7 par spodni i majtek podczas jedego popoludnia. Ale jak chce to niech sie uczy! A pralka niech pierze:)
Fraunia po spacerku z dziecmi. Wyszalala sie do ostatku sil. Bieganie za sniezkami w czesto ponad metrowej warstwie sniegu nie nalezy do latwych zadan. Wszystko byloby dobrze, gdyby pies nie zjadal sniezek.Po obiedzie wyskoczylam na chwile do sklepu, gdy wrocilam zastalam kuchnie oraz przedpokoj zalany. Myslelismy ze dzieci wylaly wode z swoich butelek. Szybko zorientowalismy sie ze rowniez Fary legowisko jest calkowicie przemoczone. A woda okazla sie....siuskami:) Wykonczona Fara najprawdopodobniej zasnela, i snilo jej sie ze sika. Musiala sie obudzic " w trakcie". Strasznie jej bylo wstyd! Bidulka. Teraz spi na kocach bo wszystko w praniu.
Jurto wybieram sie do pracy na popoludniowke z nocka. Mam nadzieje, ze dostaniemy odpowiedz co z Julka. Dzis dziewczynki czuly sie super.
"Kaninis" krolik naszych sasiadow, udalo mu sie przezyc ciezka zime za sprawa przeprowadzki do drewutni. Ma sie swietnie, marzy mu sie spacerek po trawce.
Dzisiejszy przedpoludniowy spacer. Z rana bylo pochmurnie, nic nie zapowiadalo poprawy pogody. Ku naszej radosci slonce wyszlo zaraz po wyjsciu z domu, chyba ucieszylo sie na nasz widok:)Tutaj Bianca, zwana przez nas Zosia-Samosia znudzila sie naszym towarzystwem i oddala sie w nieokreslonym kierunku:) Mala cwaniarka, niczego sie nie boi, teren dookola domu ma w jednym paluszku. Jak wolam za nia, zeby szla ostroznie, patrzy na mnie z politowaniem, wskazuje na pobocze i mowi: kantem:) Ogolnie rozgadalo nam sie dziecie,okazuje sie ze dwulatek potrafi pyskowac! Wiem, cos o tym.
Julcia zdobywa sniezne gory. Wspinaczka nie lada.Tu w przyblizeniu.
A tu zdjecie zrobione z mojej wysokosci. Jedno jest pewne Julka nie odziedziczyla leku wysokosci po mamusi.
W imie zasady jak Julka moze, to Bianca musi. Oj, ciezko bylo, ciezko. Krzyczala, wsciekala sie, sturlala sie niejednokrotnie, walczyla calym sercem.
Dala rade! Jeszcze jedno potwierdzenie, ze trzeba walczyc, trzeba wierzyc ze sie uda. Bianca sile walki wyssala z mlekiem matki:)Moja corcia!
Zasluzony odpoczynek.
Julka asystuje Biance w nocniczkowaniu. Bianca uwielbia nocniczek! Siedzi na nim z wielka radoscia. Samodzielnie sciaga spodnie, pieluche, przynosi sobie ksiazeczki i....siedzi, siedzi, siedzi....i na tym konczy sie zwiazek pomiedzy Bianca a nocnikiem. Na pytanie gdzie sie robi siku, Bineczka odpowiada bez zastanowienia: nocnik, ale juz pare miesciecy nic w nim nie znalezlismy, oprocz kurzu:)Bianca zas chce nosic majtki zamiast pieluchy.Majtki jest to jedno z nielicznych slow, ktore mowi po polsku. Zosia- Samosia ubiera wiec majtki, tlumaczy mi ze siku trzeba zrobic na nocnik, poczym po chwili krzyczy siku. Osikana biegnie do lazienki, rozbiera sie, siada na nocnik, lapie lekture obowiazkowa, po czym biegnie po czyste majtki i spodnie. Rekord to 7 par spodni i majtek podczas jedego popoludnia. Ale jak chce to niech sie uczy! A pralka niech pierze:)
Fraunia po spacerku z dziecmi. Wyszalala sie do ostatku sil. Bieganie za sniezkami w czesto ponad metrowej warstwie sniegu nie nalezy do latwych zadan. Wszystko byloby dobrze, gdyby pies nie zjadal sniezek.Po obiedzie wyskoczylam na chwile do sklepu, gdy wrocilam zastalam kuchnie oraz przedpokoj zalany. Myslelismy ze dzieci wylaly wode z swoich butelek. Szybko zorientowalismy sie ze rowniez Fary legowisko jest calkowicie przemoczone. A woda okazla sie....siuskami:) Wykonczona Fara najprawdopodobniej zasnela, i snilo jej sie ze sika. Musiala sie obudzic " w trakcie". Strasznie jej bylo wstyd! Bidulka. Teraz spi na kocach bo wszystko w praniu.
Jurto wybieram sie do pracy na popoludniowke z nocka. Mam nadzieje, ze dostaniemy odpowiedz co z Julka. Dzis dziewczynki czuly sie super.
środa, 10 marca 2010
Wiosenka
Przyszla. Na razie kryje sie gdzies za rogiem, ale czuc ja coraz bardziej. Nawet przez moje grube, czarne rolety czuje slonce, ktore probuje wtargnac do naszej sypialni. Uwlbiam jasnosc, ktora dodaje mi energi. Dzis z rana nawet nie bylam wkurzona kiedy o godzinie 7, zostalam obudzona telefonem z pracy, z zapytaniem czy moge przyjachac, bo ktos zachorowal. Odpowiedzilam uprzejmym tonem, ze nie, i z usmiechem poszlam sie wtulic w Bianeczke, ktora chwile wczesniej zamienila swoje lozeczko na nasze. W "ciemnych" czasach burcze jak rozwscieczony zwierz, Ci ktorym przyszlo mnie obudzic nie wspominaja tej rozmowy najmilej:)Dzis nic nie byla mnie w stanie zdenerwowac.Moc swiatla jest wielka!
Dziekuje Wam wszystkim bardzo za mile slowa. Dziewczynki maja sie dobrze, i gdyby nie to ze wiem, ze sa chore to poszlyby jutro do przedszkola bez mrugniecia okiem. Bianca ma katar ale z tym zyjemy od pol roku, wiec to nie problem, tyle ze pokasluje. Julka bez zmian. W dalszym ciagu czekamy na wyniki badan. Korzystalymy dzis z dobrodziejstw pogody, pojezdzilysmy na sankach ( w cienkich rekawiczkach!!!!Dziwne uczucie)pospacerowalysmy, nakarmilysmy kurki itd. Bylismy nawet rano w sklepie, a to wszystko za sprawa swiatlosci. Na koniec zdjecia z popoludnia, ja przygotowuje obiad, dziewczynki maja zajecia wlasne:)
Dziekuje Wam wszystkim bardzo za mile slowa. Dziewczynki maja sie dobrze, i gdyby nie to ze wiem, ze sa chore to poszlyby jutro do przedszkola bez mrugniecia okiem. Bianca ma katar ale z tym zyjemy od pol roku, wiec to nie problem, tyle ze pokasluje. Julka bez zmian. W dalszym ciagu czekamy na wyniki badan. Korzystalymy dzis z dobrodziejstw pogody, pojezdzilysmy na sankach ( w cienkich rekawiczkach!!!!Dziwne uczucie)pospacerowalysmy, nakarmilysmy kurki itd. Bylismy nawet rano w sklepie, a to wszystko za sprawa swiatlosci. Na koniec zdjecia z popoludnia, ja przygotowuje obiad, dziewczynki maja zajecia wlasne:)
wtorek, 9 marca 2010
Streptococcus i Bordetella pertussis
Jak chorowac to chorowac!
Cala jesien i zime udalo nam sie przezyc bez wiekszych chorob. Katarki, kaszelki, troche goraczki towarzyszyly nam na codzien ale obylo sie bez powazniejszych zachorowan. Jak to mowia, do czasu. Niestety i nas nie ominelo porzadne chorowanie.
Conajmniej od tygodnia Julka okropnie kaszlala, a Bianca byla bardzo przeziebiona. W noc z niedzieli na poniedzialek zas dostala wysokiej goraczki. Juz w niedzielny wieczor zaplanowalismy, ze Tommy zostanie w domu i pojedzie z dziecmi do szpitalnej, dzieciecej izby przyjec. Wiedzielismy, ze potrzebujemy pomocy pediatry, a nasza przychodnia ( zreszta jak kazda inna szwedzka przychodnia) dysponuje tylko lekarzem ogolnym plus wyszkolona pielegniarka dziecieca ( pielegniarki po studiach medycznych) a Ci nie potrafili nam pomoc. Ja po ciezkiej nocy udalam sie na 14 godzinny dyzur, Tomek zas udal sie do szpitala. Na cale szczescie. Zaraz po wejsciu do poczekalni okazalo sie, ze Bianca ma prawie 40 stopni goraczki. Julka zas kaszlala w swoim najgorszym wydaniu. ( kaszle jak stary palacz,na granicy uduszenia sie).Szybko zrobiona wszystkie potrzebne badania. Okazalo sie, ze Biancia ma paciorkowce, co powodowalo ze dziecko nie chcialo jesc z powodu strasznego bolu gardla. ( A jak Bianca nie je to wiadomo, ze cos nie gra) Julka zas ma podejrzenie krztusca (koklusz) Jak na razie tylko podejrzenie, wiec nie bede sie nakrecac. Pobrano proby zarowno Juli jak i Biance ( jest to bardzo zarazliwe, w 9 na 10 przypadkow obydwoje rodzenstwa sa chore) Czas oczekiwania na wyniki do 5 dni. Wiec, czekamy.
Tommy dzis rowniez zostal w domu, ja bylam w pracy na popoludniowce. Jutro mam wolne, a na czwartek wzielam zwolnienie lekarskie. W piatek babcia z dziadkiem obiecali pomoc ( wtedy Bianca juz nie bedzie zarazac) abysmy mogli isc obydwoje do pracy. Bianca zdecydowanie lepiej sie juz dzis czula, antybiotyki zaczely dzialac, a Julka nie miala tak czestych napadow kaszlu, pomimo ze nie ma zadnych lekarstw, z wyjatkiem swoich astmowych. Tyle z chorobowego frontu, buziaczki dla wszystkich:)
Cala jesien i zime udalo nam sie przezyc bez wiekszych chorob. Katarki, kaszelki, troche goraczki towarzyszyly nam na codzien ale obylo sie bez powazniejszych zachorowan. Jak to mowia, do czasu. Niestety i nas nie ominelo porzadne chorowanie.
Conajmniej od tygodnia Julka okropnie kaszlala, a Bianca byla bardzo przeziebiona. W noc z niedzieli na poniedzialek zas dostala wysokiej goraczki. Juz w niedzielny wieczor zaplanowalismy, ze Tommy zostanie w domu i pojedzie z dziecmi do szpitalnej, dzieciecej izby przyjec. Wiedzielismy, ze potrzebujemy pomocy pediatry, a nasza przychodnia ( zreszta jak kazda inna szwedzka przychodnia) dysponuje tylko lekarzem ogolnym plus wyszkolona pielegniarka dziecieca ( pielegniarki po studiach medycznych) a Ci nie potrafili nam pomoc. Ja po ciezkiej nocy udalam sie na 14 godzinny dyzur, Tomek zas udal sie do szpitala. Na cale szczescie. Zaraz po wejsciu do poczekalni okazalo sie, ze Bianca ma prawie 40 stopni goraczki. Julka zas kaszlala w swoim najgorszym wydaniu. ( kaszle jak stary palacz,na granicy uduszenia sie).Szybko zrobiona wszystkie potrzebne badania. Okazalo sie, ze Biancia ma paciorkowce, co powodowalo ze dziecko nie chcialo jesc z powodu strasznego bolu gardla. ( A jak Bianca nie je to wiadomo, ze cos nie gra) Julka zas ma podejrzenie krztusca (koklusz) Jak na razie tylko podejrzenie, wiec nie bede sie nakrecac. Pobrano proby zarowno Juli jak i Biance ( jest to bardzo zarazliwe, w 9 na 10 przypadkow obydwoje rodzenstwa sa chore) Czas oczekiwania na wyniki do 5 dni. Wiec, czekamy.
Tommy dzis rowniez zostal w domu, ja bylam w pracy na popoludniowce. Jutro mam wolne, a na czwartek wzielam zwolnienie lekarskie. W piatek babcia z dziadkiem obiecali pomoc ( wtedy Bianca juz nie bedzie zarazac) abysmy mogli isc obydwoje do pracy. Bianca zdecydowanie lepiej sie juz dzis czula, antybiotyki zaczely dzialac, a Julka nie miala tak czestych napadow kaszlu, pomimo ze nie ma zadnych lekarstw, z wyjatkiem swoich astmowych. Tyle z chorobowego frontu, buziaczki dla wszystkich:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)