piątek, 24 września 2010

W poszukiwaniu duszkow lesnych.

Duszek lesny pilnie poszukiwany. Najlepiej we fioletowej sukience i z bialymi dlugimi wlosami. Gdzie go znalesc? Wedlug Juli w....lesie. Pod kamieniem, lub konarem powalonego drzewa, lub jamie wykopanej przez zwierzeta lesne. Od dwoch dni poszukujemy duszka. Niestety bezskutecznie, ku ubolewaniu Juli. Ubolewanie Juli jest bardzo dramatyczne, jak zreszta wszystko co dotyczy teraz naszej corci. Leje sie morze lez, z jej ust wydobywa sie potok slow- swiat jest beznadziejny, wszyscy sa okropni, wszyscy klamia, itd. Czasmi smieje sie pod nosem, czasem plakac mi sie chce,a czesto rece zalamuje. Bo nie latwo jest byc prawie 6-latka z wybujala fantazja, ktora nie potrafi tej fantazji rozgraniczyc z rzeczywistoscia.
Na dzisiejsza wyprawe zabrano lapatki w celu lepszej penetracji terenu. A ja zabralam wiaderko, ktore zapelnilam kurkami lejkowymi (te z naglowka) Nasz las wygladal dzis na prawde bajkowo, szkoda ze nie mozecie poczuc jak pachnailo w nim z rana.






Ps. Czuje sie jak zloczyniec.Siedze w pracy i uzywam panstwowego komputera w celach prywatnych:) Milego weekendu dla Was!

środa, 22 września 2010

Pozegnanie z pilka.

Dzieciecy sezon pilkarski oglaszam za zakonczony. Byla rozgrzewka, byl mecz, byly hamburgery i dyplomy. Julka, ktora ostatnio z duzo mniejszym zaangazowaniem brala udzial w treningach z powodu chorobliwej obawy przed przegrana nie ukrywala swojego zadowolenia z zakonczenia sezonu. Bianca zas juz czeka na wiosne!!! W koncu bedzie mogla "na prawde" uczestniczyc w zajeciach.



niedziela, 19 września 2010

Poczatek i koniec sezonu w jednym.

Wyjatkowo, minione lato spedzilismy jako szczury ladowe. Nasza zaglowka nie zasmakowala smaku wody pod kilem, a nam nie bylo dane zeglarstwo tego lata. Na szczescie dzis odbilismy sobie to po czesci za sprawa Anety i Gunarka, ktorzy zaprosili nas niespodziewanie na swoja ostatnia w tym roku wyprawe. Spedzilismy cudowny dzien na wodzie, wielkie dzieki!!!!

















.