czwartek, 18 lutego 2010

Musze sobie ponarzekac.

Znow sniezy. Chyba nie bede wyjatkiem jak napisze, ze juz mam dosc sniegu i zimna.Dosc juz mam brniecia w zaspac snieznych, gdy trzeba isc z psem na spacer, dosc mam jazdy samochodem na sliskiej powierzchni, dosc mam ubierania i rozbierania dzieci, dosc mam szukania czapek, rekawiczek do pary, skarpetek.A tak jeszcze bedzie prawie dwa miesiace! W tym roku wyjatkowo zima daje nam w kosc.
Praca. Nienawidze zaczynac o 7, tak bylo dzisiaj, bedzie jutro, w sobote, poniedzialek i wtorek! Niecierpie wyrywac ze snu blogo spiace dziewczynki, ubierac ich na spiocha, upychac polprzytomne w samochodzie i odwozic do przedszkola:(
Nie lubie moich wspolpracownikow, ktorzy wszystko zostawiaja na ostatnia chwile, wierzac ze jakos to bedzie,i jeszcze otwieraja oczy ze zdumnienia jak zwruci sie komus uwage.Do tego coraz gorzej z chetnymi do pracy. Przyznac musze, ze miejsce w ktorym pracuje zapewne nie nalezy do najlatwiejszych.Ludzie przychodza, pracuja pare dni i uciekaja szybciutko. Znow w weekend musze isc extra do pracy, bo nie ma komu pracowac:(
A tak po zatym, to wszystko u nas w porzadku:)

środa, 17 lutego 2010

Srodek tygodnia.

Dzis mialysmy dzien leniucha. Pospalysmy, poogladalysmy telewizor w lozku oraz rozkoszowalysmy sie dobrym sniadankiem.( jajecznica z "chodzonych" jajek) W koncu udalo nam sie wyjsc na dwor, ku wielkiej radosc naszego psa. Poszalalysmy na sankach, Farah sie wybiegala i czas bylo przygotowac lekki lunch. A potem to juz poszlo w zastarszajacym tempie, teraz dziewczynki spia po szalenstwach lazienkowych, a ja psychicznie nastawiam sie na dwa dni wstawania przed godzina 6 rano. Brrrrr...
A tu moje architektki dokonuja ostatnich wykonczen nowej chalupy dla malpki "PetShop"


wtorek, 16 lutego 2010

Bianca Janina.

Musze jeszcze napisac pare slow o Bianci chrzcie. W szczegolnosci o pieknym tekscie, ktory napisal na te okolicznosc chlopak mojej siostry, Konrad, a Ania pieknie go czytala.
Drugi tekst to tekst piosenki, ktora spiewala Julka w szwedzkiej wersji jezykowej.




poniedziałek, 15 lutego 2010

Powrot do rzeczywistosci.

Ostatnie dwa tygodnie minely jak szalone. Od sobotniego poranka wdrazamy sie od nowa do szarej codziennosci. Te dni spedzone w rodzinnym gronie na dlugie miesiace beda mi dodawac energii.Dziekiuje, Wam kochani jeszcze raz za cudne chwile!!!
Wklejam pare fotek.Jak zwykle aparat poszedl w zapomnienie.



Kulminacyjny punkt odwiedzin moich rodzicow, siostry i Konrada.Chrzciny Bianci.

Ciocia Ania ze swoimi ksiezniczkami i Alva.

Dzielna Bianeczka idzie sie ochrzcic.Po akcie chrztu zas moje dobrze ulozone dziecko dziekuje ksiedzu:)

Trzy generacje.