piątek, 22 stycznia 2010

Doba za krotka.

Nie wyrabiam sie. Szkola ledwo sie zaczela a ja juz mam mnostwo zaleglosci. W tygodniu nie milam mozliwosci na nauke, dzis mialo byc lepiej.Ale gdzie tam. Sprztanie, pranie, gotowanie, spacerki itd. I nagle zrobila sie 23.00! Kiedy ja ze wszystkim sie wyrobie? Jutro musimy sie ostro wziasc za porzadkowanie pokoju w piwnicy,(zebyscie mieli gdzie spac, Aneczko:) na wieczor dostalismy zaproszenie do Madelen, i znow beda nic z nauki. A gramatyka szwedzka nie jest moja mocna strona, wiem jak mowic ale dlaczego wlasnie tak? Nie mam pojecia:( A powinnam to wiedziec! I MUSZE to wiedziec.A teraz spadam czytac powiesc obowizkowa (musze napisac recenzje).

środa, 20 stycznia 2010

Zmeczona.

Jestem wykonczona.Wiecie, ze narazilam swojego psa na smierc?
Zosawilam ja w samochodzie w klatce.Na prawie 4 godziny! Zupelnie o niej zapomnilam! Pojechalam tylko na chwilke do Konsuma, bylysmy na krotkim spacerze, i Farah pojechala ze mna. Przyjechalam pod dom, wstawilam samochod do garazu ( nie ogrzewanego!) i zajelam sie dziecmi.Bylo przed 19. Pare minut temu, zauwazylam brak psa, nogi sie pode mna ugiely( tak na prawde-padlam na podloge). Tommy pobiegl natychmiast do garazu! Farunia kochana, bardzo ucieszyla sie na jego widok:) Przezyla i tym razem:) Ten psiak ma ciezkie zycie z nami!

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Pianino, teletubisie i narty.

Pod takimi haslami minal nam dzisiejszy dzien. Szczegolnie Bianci pianino przypadlo do gustu. Razem z bobaskiem przygrywaly mi dzis caly poranek. Julka zaglebiala sie w swiat gierek wirtualnych, Mala zas walila w klawiature ile wlezie.

'
Jak juz jej sie gra znudzila, zasiadla przed telewizorem. Od jakiegos czasu Bianca jest oczarowana teletubisiami. I nie ma co sie jej dziwic.Teletubisie zapraszaja do swojego zaczarowanego swiata, w ktorym jest wszystko co Bianca uwielbia. Bobas. Kroliczki. Kwiatki.Torebka:)Odkurzacz.Oraz usmiechniete, tanczace dzieci. Nic, trylko cieszyc sie z teletubis!

Gdy tata Tommy wrocil z pracy, zaczelo sie "prawdziwe" granie. Okazuje sie ze Tomek, ktory nigdy wczesniej nie gral na pininie, gra na nim wysmienicie. Bedac posiadaczem sluchu wyjatkowego, po prostu siedzi i gra co tylko dzieci sobie zazycza.
Kolo 18 postanowilismy sie wybrac na nasza pobliska gorke zjadowa. Julka jutro zaczyna szkole narciarska, postanowilismy wiec sparwdzic czy nasza pociecha pamieta jeszcze jak sie jezdzi na nartach.

Bardzo dobrze, ze sie tam wybralismy okazalo sie ze Julka pomimo, ze przejezdzila na nartach juz dwa sezony miala dosc duze problemy na poczatku. Nie mogla zlapac rownowagi,a jazda wyciagiem okazala sie tragedia. Na szczescie tylko przez pierwsze pol godziny! Jak sie rozkrecila, to jezdzila jak szalona. Inne dzieci jezdza cichutko, skupione. Nasz gwiazda spiewa podczas jazdy, lub nas nawoluje:) dobrze ze bylo ciemno! Inne dzieci jezdza pomiedzy ustawionymi palikami, nasze sloneczko jezdzi poza trasa, bo tam nabiera lepszego rozpedu:) Dobrze, ze jutro beda z nia instruktorzy, mam nadzieje, ze ich bedzie sie sluchac bardziej niz nas! Bo nas generalnie wcale sie nie slucha. Po kolejnym razie, kiedy jej zwrocilam uwage, ze powinna jezdzic wyznaczona trasa, zaczela krzyczec do mnie po polsku:....ALE JA NIE CHCE, MAMO!!!I co z taka poczac?

Bianeczka zas biegala dzielnie po gorce oraz pilnowala psa, aby jej ludziska nie zajechali. I tylko sie dziwowala, OJJJOJOJ!!! Oraz dodawala swoje ....JAG MED/ JA TEZ, gdy tylko przejezdzala kolo nas grupa dzieci lub mlodziezy.Oj, Bianco! Za pare miesciecy i Ty tez staniesz na pierwszych deskach:)
A to zdjecia specjalnie dla Ani i Konrada! Widziecie, gorka juz na Was czeka! Za rowno dwa tygodnie zjezdzamy z niej wszyscy!!!Juz nie mozemy sie doczekac. Julka codziennie zakresla date w kalendarzu, i wdycha...jeszcze tak barrrdddzzzooo duzo kratek!!!


Jeszcze poskarze sie na szkole. Okazalo sie ze test, ktory pisalam w zeszlym tygodniu zaliczylam bez problemu. I nie musze robic tego kursu, moge zaczac bezporedno na poziomie gimnazjalnym. Kurs, ktorym jestem zainteresowana jest kursem tzw dystansowym. Szkola wirtualna. Wszystko robie sama, wymieniam sie mailami z nauczycielem, i odbywam rozmowy telefoniczne. Zadnych spotkan, zadnego jezdzenia do szkoly, zadnych kolezanék ze szkolnej lawy etc. Nauke mialam rozpoczac dzis. W piatek po przyjsciu z pracy, okazalo sie ze zostalam przyjeta na zly kurs. O kilka stopni nizej niz powinnam. Podczas weekendu oczywiscie nic nie moglam zalatwic. Dzwonienie w tej sprawie rozpoczelam z samego rana. I w dalszym ciagu nic sie nie wyjasnilo! Szlag mnie trafia, bo kursy dystansowe to nie zadne wakacje.Potrzebna samodyscyplina, zaparcie i....czasu do nauki. Kurs zaczal sie dzis, a ja nawet nie wiem jakie materialy mi sa potrzebne, na ktore tez zapewne przyjdzie poczekac pare dni. Nastepny tydzien bardzo duzo pracuje, milam wiec nadzieje w tym tygodniu podgonic z materialem ile sie da a tu....nici. Zobaczymy jak to sie ulozy.

niedziela, 17 stycznia 2010

Okrojona przestrzen zyciowa!

Wchodze do domu po 11 godzinnym dyzurze i...nogi sie podemna ugiely! Moim oczom ukazalo sie "pianinko" elektryczne. Tylko "zbity" wzrok Tomka powstrzymal mnie od wyrzucenie zarowno pianina jak i Tomka na zbity leb! Skad pianinko? Naszemu sasiadowi stalo w drodze, wiec wymyslil sobie, ze nasze dziewczynki powinny zaczac sie uczyc gry na pianinie.Tyle, ze mi tez ono STOI w drodze. Wielki kurzolap, do ktorego boje sie dotkanac aby nie popsuc. Moj kochany maz nie potrafil otwarcie powiedziec sasiadowi, ze bardzo dziekujemy za propozycje, ale dziewczynki JESZCZE nie sa zainteresowane gra na pianinie.I,ze nie bedziemy sluzyc jako przechowalnia niepotrzebnych gratow! Zabral mi w ten sposob moja ukochana przestrzen zyciowa. Miejsce, w ktorym Tommy ustawil pianino bylo nie do przyjecie. Po kilkunastu przemeblowaniach, pianinko wyladowala pod oknem. Zobaczymy co z tym fantem zrobimy! Moze jednak mam utalentowane dzieci i Julka jutro z rana zagra jak maly Chopin?
Jak na razie wschodzace pianistki spia spokojnym snem.Jutro mamy wolne, bedziemy odrabiac zaleglosci z weekendu w "kokoszeniu sie"