sobota, 7 kwietnia 2012

Sobota Wielkanocna

Jak co roku w sobote wielkanocna odbywaly sie dzis zawody wedkarskie. Julka z Tomkiem wraz z sasiadami pojechali trzema skuterami na zawody, niestety nic nie zlowili i zadnej nagrody nie przywiezli. Ale przyjechali bardzo zadowoleni. Ja z Bianca dotrzymywalismy babci towarzystwa, ktora przygotowywala wielkanocne jedzonko.Wieczorem wybralismy sie na biegowki. Dziadek w tym czasie byl na jeziorze na rybach. Julka z Tomkiem wystartowali jak z torpedy  zostawiajac na z Bianca daleko z tylu. Bianca jest bardzo dzielna ale jeszcze brak jej techniki, wywraca sie czesto ale jeszcze szybciej wstaje. Dlatego zostalysmy niedaleko domku. Po okolo godzinie uslyszalysmy nadjezdzajacy skuter, to dziadek Sven przyholowal Tomka z Julka.








czwartek, 5 kwietnia 2012

Co robimy?

Na nudny nie mamy czasu. Narty, skuter, ryby, wyjazdy na miasteczka po sprawunki, caly czas cos sie dzieje. Do domku przychodzimy na posilki, ogrzac sie, zmienic ubrania i znow idziemy na dwor. Ubieranie to bardzo wazny punkt. Ubieramy sie starannie, czasu zabiera to duzo, ale jak chce sie spedzic poltorej godziny na mrozie nie ma zartow, nalezy sie odpowiednio ubrac. Pogoda jak na razie sprzyja, mrozne noce, cieplej w ciagu dnia, pomiedzy minus piec do plus pieciu. Sloneczko o nas nie zapomina, a snieg posypuje od czasu do czasu. 











środa, 4 kwietnia 2012

Karmimy renifery

Wczoraj udalo nam sie przezyc niesamowita przygode. Dwie godziny spedzilismy posrod 1200 reniferow. Dzieki uprzejmosci tutejszych mieszkancow uczestniczylismy w karmieniu wielkiego stada reniferow, ktore stacjonuje w pobliskim lesie. Na wlasne oczy zobaczylismy jak wyglada codziennosc wlascicieli reniferow. Wiecej ciekawostek znajdziecie na blogu babci.
Zdjec zrobilismy mnostwo, ciezko z nich wybrac te, ktore oddaja emocje obcowania z taka ogromna iloscia zwierzat. Jechalam skuterem pomiedzy morzem reniferow! Czesc schodzila mi z drogi, szczegolnie podczas pierwszego przejazdu, potem renifery przyzwyczaily sie do "obcego" skutera i musialam czekac az zejda z drogi. Hodowcy zwinnie pokonywali trase dokarmiania, machajac rekami na  zwierzeta, ktore robily mi miejsce. Ja  zaczarowana jechalam bardzo ostroznie aby nie zrobic krzywdy pieknym reniferom. A okrzykom radosci z mojej i dziewczyn strony nie bylo konca. Tomek jechal z hodowcami i dozowal jedzenie do specjalnych pojemnikow. Przezycie, ktore zapamietamy na cale zycie!



                                        Bialy  reniferek specjalnie dla Danusi:)



Popatrzcie sami.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Na miejscu.

Jestesmy w studze dziadkow.Polnoc przywitala nas sniegowymi krajobrazami.Ostatnie 200 km zamiecie sniezne mieszaly sie ze sloneczna aura.Dziewczynki cala droge obawialy sie czy aby na pewno bedzie snieg w Norlandi.Jest i to pod dostatkiem, choc nie tak duzo jak bywalo w latach poprzednich.Dzis dzien uplynal nam na zapoznawaniu sie na nowo z okolica,szczegolnie dla Bianci wszystko jest nowe, gdyz nie pamieta poprzednich naszych pobytow. Jezdzilismy troche na skuterze,wyprobowalismy nasze biegowki,ktore bardzo przypadly mi do gustu, oraz budowalismy sniezny samochod.