Wszystko gotowe na wyjazd. Torby spakowane. Duze walizy, wozek, sanki oraz skuter zapakowane na przyczepe. Reszta w samochodzie, jutro tylko dorzucic ostanie graty. Pozyczone Dvd dla Julki zamontowane a w nim nowy film "Barbi Calineczka".Do tego z polskim dabingiem. Julka padnie ze szczescia. Widzilam jak jej sie oczy smialy do reklamy tego filmu. Samochod lsni z czystosci, az zal wsiadac :( do Mora bedzie czarny jak z rana, ale w srodku bedzie czysty jeszcze dlugo.
Na mnie czas, jutro zapowiada sie dlugi dzien.Dobrze by bylo wyspac sie przyzwoicie!
JEDZIEMY DO CIEBIE NORRLANDIO!
sobota, 4 kwietnia 2009
środa, 1 kwietnia 2009
Rese feber
Jestem przerazona! W sobote z samego rana wyjezdzamy. A tu? Nic jeszcze nie przygotowane:( a jutro do pracy! Niby piore, skladam, odkladam ale i tak nie wiem jak dam rade byc na czas ze wszystkim. Bo trzeba wszystko zabrac. Cala zimowa garderobe. I duzo, duzo wiecej, jak to na wyjezdzie z dwojka dzieci:)
Jak zwykle przed wyjazdem mam mieszane uczucia. Dzis pierwszy raz wyszlismy na dwor bez kurtek, Julci trudno bylo uwierzyc ze wysylam ja na dwor w swetrze i kamizelce. Kilka razy pytala, czy nie zapomnilam o kurtce. Ale spodnie ochronne byly nieuniknione. Snieg topnieje w oczach, poktywa sniezna zapada sie pod nogami, a tam gdzie juz stopnial snieg pojawilo sie przepiekne blotko. Dzieciaki szlaly. A po spacerze, tylko pralka mogla pomoc. Wiosna atakuje na calego, przebisniegi i krokusy przebijaja sie przez lodowa warstwe.
A my przygotowujemy sie poraz kolejny na zime. Troszke zal zostawic ciepelko. Na szczescie wiem,ze jak juz zajedziemy do Laponii bedzie tam tak przepieknie ze nawet przez mysl nam nie przemknie chec bycia tutaj. Przed nami do pokonania 1000 kilometrowa podroz, podzielona na dwa etapy. Sobotni Vålberg- Östersund. Nocleg . Etap drugi niedzielny Östersund-Mellanström.
Nastepny post juz ze stugi :)
Jak zwykle przed wyjazdem mam mieszane uczucia. Dzis pierwszy raz wyszlismy na dwor bez kurtek, Julci trudno bylo uwierzyc ze wysylam ja na dwor w swetrze i kamizelce. Kilka razy pytala, czy nie zapomnilam o kurtce. Ale spodnie ochronne byly nieuniknione. Snieg topnieje w oczach, poktywa sniezna zapada sie pod nogami, a tam gdzie juz stopnial snieg pojawilo sie przepiekne blotko. Dzieciaki szlaly. A po spacerze, tylko pralka mogla pomoc. Wiosna atakuje na calego, przebisniegi i krokusy przebijaja sie przez lodowa warstwe.
A my przygotowujemy sie poraz kolejny na zime. Troszke zal zostawic ciepelko. Na szczescie wiem,ze jak juz zajedziemy do Laponii bedzie tam tak przepieknie ze nawet przez mysl nam nie przemknie chec bycia tutaj. Przed nami do pokonania 1000 kilometrowa podroz, podzielona na dwa etapy. Sobotni Vålberg- Östersund. Nocleg . Etap drugi niedzielny Östersund-Mellanström.
Nastepny post juz ze stugi :)
wtorek, 31 marca 2009
Sushi
W sobotni wieczor bylismy u Madelen i Andreasa na sushi. Pierwszy raz jadlam "domowe" sushi. Zawsze wydawalo mi sie ze TEGO sie nie da zrobic w domu. Mylilam sie. Sushi Andreasa bylo przepyszne.
Zainspirowana postanowilam sama sprobowac jak to jest zrobic sushi w domu. Rezultat na zdjeciu obok. Okazalo sie ze nie taki diabel straszny. Teraz tylko cwiczyc,cwiczyc,cwiczyc.Kiedys na pewno bede robic profesjonalne sushi:)
Z aktualnosci. Julia byla dzis w przedszkolu, miedzy innymi miala zajecia z Anna.Spotkalysmy sie w biegu, zdarzyla pochwalic Julie za niesamowita cierpliwosc oraz umiejetnosc skupienia uwagi i zaangazowanie w zajecia. Milo bylo posluchac pochwal wygloszonych pod adresem wlasnego dziecka, szczegolnie z ust osoby zupelnie obcej i obiektywnej, biorac pod uwage ze uczy dzieci od wielu lat.
Podczas gdy Julia byla w przedszkolu ja pojechalam z Bianca, Ania i Ella do miasta. Nabyc droga kupna prezenty urodzinowe dla dziewczynek. Julia zyczyla sobie dostac "prawdziwa" sukienke ksiezniczki, nie byle jakiej mianowicie Spiacej Krolewny. Znalzlam i mam nadzieje ze to wlasnie TA wymarzona kiecka. ( obrzydlistwo okropnej urody-rozowa, z dekoldem, i mnostwem falbaenk) Bianeczce zas sami wybralismy Lego Zoo. Mysle ze bedzie rowniez zadowolona.
Ponadto udalo mi sie wymienic Tomka jeansy,ktore kupil jakies dwa miesiace temu i ktore pekly mu wczoraj na tylku. Nie zartuje. Ciach i po jeansach. Oczywiscie paragon juz dawno zostal wyrzucony, ale zaryzykowalam. I bez slowa dostalam nowiutkie spodnie, oraz mnostwo slow przeprosin. To sie nazywa dobra siec. Rekomenduje. Jack & Jones. Bylysmy rowniez w Ikea, gdzie zjadlysmy lunch i zrobilysmy male zakupy.
Na jutro zaplanowane mamy sprzatanko-uladzanko. Oraz musimy zaczac myslec na powaznie o sobotnim wyjezdzie.
Tyle na dzis.Pozdrawiam serdecznie.
poniedziałek, 30 marca 2009
Aneczkowe kolano!
Wlasnie dostalam wiadomosc, ze Ani jutrzejsza operacja-odwolana!!!
Kamien spadl mi z serca. Kocham Cie siora!!!
Szykuje sie do pracy,Julka w przedszkolu,Bianca jeszcze smacznie spi na dworze.
Tommy ma sie urwac z biura i przyjechac mnie zastapic w domu.
Kamien spadl mi z serca. Kocham Cie siora!!!
Szykuje sie do pracy,Julka w przedszkolu,Bianca jeszcze smacznie spi na dworze.
Tommy ma sie urwac z biura i przyjechac mnie zastapic w domu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)