sobota, 10 lipca 2010

Przyjecie urodzinowe.

Rowno z trzy miesiecznym opoznieniem odbylo sie dzis Julci przyjecie urodzinowe. Chyba warto bylo czekac na ten przepiekny sloneczny dzien:)Mysle, ze dzieci mialy dobra zabawe. Zorganizowalismy tzw. spacer z pytaniami oraz poszukiwanie skarbu w lesie. Kazde dziecko otrzymalo paczuszke z upominkami. Julia byla bardzo zadowolona wieczorem a to najwazniejsze.To byl jej dzien.

Jeszcze dwie godziny czekania:( Julka probuje zabic czas oczekiwania ogladajac nasze filmy na youtube, Bianca MUSI jej towarzyszyc.

Bianca niecierpliwi sie.Tommy przygotowuje hamburgery, a Bianca bardzo nie lubi czekac na jedzenie:)

A jeszcze bardziej nie lubi byc fotografowana.

Rowniez Alva nie mogla sie doczekac godziny 13.00.Zjawila sie godzine wczesniej.

Moze zrobimy bal maskowy, mamusiu?

Nareszcie przyszedl czas na hamburgery.

Po jedzeniu koniecznie nalezy sie wykapac.

Przyszedl czas na tort. Babcia Ina jak zwykle nie zawiodla. Tort przepiekny i przesmaczny. Polaczenie klasycznego szwedzkiego tortu z polskim stanie sie przebojem w dziedzinie tortownictwa. Niebo w gebie! Dziekujemy slicznie.

Sto lat w dzieciecym wykonaniu.

A to juz wczesny wieczor. Madelen z Andreasem przyjechali w odwiedziny. Julka z "chlopakami" szaleje w basenie.

Przedmundialowa rozgrzewka, Julka broni bramki:)

Jutro wybieramy sie rano ( czytaj kolo poludnia) nad wode, na wieczor zas jestesmy zaproszeni na grilla do mojego kolegi z pracy. Poniedzialek zas spedzamy w pracy, dziewczynki ida do tzw "zbiorczego" przedszkola. Dzieci z trzech pobliskich przedszkoli przez 4 tygodnie chodza razem. Julka w zeszlym roku juz tam byla i bardzo dobrze wspomina czas spedzony w Bullerbyn. Bianca zas cieszy sie bo przez dwa tygodnie bedzie razem z Ella w przedszkolu.

czwartek, 8 lipca 2010

Czubki.

"Kazdy dudek ma swoj czubek
kazdy jest czubaty
skad ten czubek?
To prezent, od mamy i taty!"

Nasze dudki podczas dzisiejszej wieczornej kapieli.Jednak ich czubki odziedziczone zostaly po jakis innych rodzicach:)




wtorek, 6 lipca 2010

Wolne.

Jak zwykle, dwa dni wolnego minely w zastarszajcym tempie. Nie zrobilysmy z dziewczynkami nic nadzwyczajnego, po prostu jak to mowi sie po szwedzku...bylysmy. Pogoda nam dopisala, nie upalnie, ale na tyle cieplo, ze dzieciaki tylko biagaja z jednego basenu do drugiego i przescigaja sie w wymyslaniu nowych zabaw. Weny tworczej zdecydowanie mi ostatnio brakuje, dlatego wklejam tylko kilka zdjec z dzisiejszego dnia.

Jezyk zamieszkujacy w naszym zywoplocie.
Juleczka szykuje sie do kolejnej dzis kapieli.
Alva z Bianca wybieraja hamak zamiast mokrego basenu:)Bianca zdecydowanie woli kapiel podczas upalow niz w normalny letni dzien.
Julka opala sie na materacu.
Jeanette zaprosila nas na lunch.Jej nalesniki nie maja sobie rownych, do ktorych serowowala powidla ze swiezo zebranych truskawek,i norweska zupe pomidorowa, pychotka.
A tyle zostaje za kazdym razem po Julce kiedy probuje zrobic jej zdjecie podczas zabawy w basenie.
Dlatego nagralam krotki filmik.