Dziwna nasza tegoroczna zima. Zazwyczaj mamy juz dosc sniegu i mrozu w grudniu, w tym sezonie wypartujemy sniegu i zimna. Przegladamy prognozy i wciaz narzekamy na znikome ilosci bialego puchu oraz dodatnie temperatury. Tesknimy za bialym szalenstwem, za jasnoscia bijaca ze snieznej pokrywy, za czystoscia, mrozem ktory powybija nie tylko zarazki jak rowniez komary i kleszcze. Nawet odsniezanie nie wydaje nam sie juz uciazliwe. Pierwsze podejscie zimy mielismy na Nowy Rok, napadalo, dzieciaki wyszalaly sie w noworoczne przedpoludnie, po czym dodatnie temperatury spowodowaly ze zima zostala tylko wspomnieniem. Nadzieja powialo w sobote. Zaczelo sypac, temperatury spadly. W poniedzialkowy poranek gdyz spojrzalam na termometr nie wierzylam wlasnym oczom, -13. Nareszcie!
Niestety po dzisiejszym pieknym dniu , termometry w tej chwili pozazuja piec stopni na plusie. Wielka szkoda bo z przyjemnoscia ubralabym gruba czape i poszla odsniezac podjazd do garazu.