wtorek, 15 lutego 2011

Dzien rozpusty i jeszcze troche innych zdjec.

Wczoraj mielismy prawdziwy dzien rozpusty. Zazwyczaj "myslimy" co jemy, staramy sie ograniczac to co zbedne w jadlospisie, prosto mowiac jemy zdrowo. Wczoraj bylo zupelnie innaczej. Dziewczynki postanowily ze bedziemy robic pizze, do tego Julka zaczela narzekac, ze nigdy nie pieczemy a Ona tak bardzo by chciala upiec ciasto:) Ci co mnie znaja wiedza dobrze, ze gotowanie uwielbiam, ale ciast nienawidze. Julcia jednak wiercila mi dziure w brzuchu, co spowodowalo ze zaczelam intensywnie rozmyslac, co by tu upiec. Wrocilam myslami do mojego dziecinstwa, u babci Jadzi zawsze najlepiej smakowal mi placek drozdzowy!Po konsultacjach telefonicznych z babcia, wzialam byka za rogi!Pychotka nam wyszla. Ciasto przeroslo moje najwieksze oczekiwania. Julcia juz sie dopytuje kiedy znow go upieczemy, mysle ze w lipcu:) o ile truskawki nam obrodza!
A teraz porcja pysznych zdjec:)
Prinsess pizza. Ulubiona Julci i Bianci. Skladniki, ktore MUSZA sie na niej znalesc to szynka, krewetki oraz ananas.

Pizza a´la Magda i Tommy:)
Bianca przygotowuje rozczyn z drozdzy. ( Julka jak zwykle jest mistrzem od zamieszania, ale jak przychodz czas do roboty, to tylko Bianca sie stawia:)
Obie panny urzeduja juz w kuchni.
Niestety corcie nie doczekaly sie wczoraj ciasta, wyciagniete zostalo z pieca kiedy juz spaly. Ciasto znalazlo sie dopiero na stole rano.
Drozdzowka ma jedna wade, kruszy sie nieprzyzwoicie. Tu moja pomocnica biega z odkurzaczem:) jak na razie bardzo jej sie to podoba, zobaczymy jaki bedzie miala stosunek do odkurzacza za 10 lat:)

Bianca- rozrabiarka uklada serce z koralikow. A to juz wieczorny spacer. Szalenstwa na "spark"- w wolnym tlumaczeniu "kopniak"- norlandzkich sankach.