sobota, 25 lipca 2009

Gdzie jestes LATO?

Kochane lato!
Pomyslalam sobie, ze moze nikt Cie jeszcze dostatecznie ladnie nie poprosil o to abys do nas zawitalo. Moglobys sie przeniesc do nas na pare tygodni z tej innej czesc swiata, gdzie teraz przebywasz? Bo chyba gdzies jestes?
Do takich podstepow jak pisanie listu do lata jestem w stanie sie posunac z tesknoty za sloncem i ciepelkiem. Mamy juz dosc deszczu i ciaglej wilgoci.Lato wroc!
Dzis w koncu znalazlam kaloszki, moze ten zakup spowoduje, ze lato wroci? Tak na przekor, cobym nie musiala ich uzywac.Nie ma sprawy ja chetnie odstawie je na jesien:) Ale musicie przyznac ze sa rewelacyjne, wybrzydzanie i chodzenie w przemoknietych butach od paru tygodni- oplacalo sie!

Z aktualnosci. Wrocilam z pracy. Pracowalam extra 2 i pol godzinki, za to za tydzien jak bedziemy jechac na prom skoncze o 19, a nie zgodnie z grafikiem o 21.30 Pozwoli nam to bezstresowo dojechac do Trelleborga. Dziewczynki maja sie dobrze, do poludnia byslismy na wystawie psow, ktora odbywala sie na pobliskim boisku pilkarskim. Tommy pracowal w tym czasie. Po jego powrocie pojechalismy na zakupy, potem obiadek i czas bylo isc do pracy. Teraz aniolki spia, a my popijamy piweczko. Na zdrowie!

piątek, 24 lipca 2009

Kon trojanski.

Od kilku godzin Tommy siedzi przy laptopie i probuje przywrocic go do stanu uzytkownosci. Jak na razie bezskutecznie. Wirus zaatakowal komputer, zdjecia o ktore najbardziej sie balismy sa w nienaruszonym stanie, ale komputera nie mozemy odpalic.
Teraz siedze przy Tomka laptopie pracowym. Dobrze ze choc ten dziala bez zarzutu. Aczkolwiek wolalabym pisac na swoim.

czwartek, 23 lipca 2009

Dziecko na posylki.


Az wierzyc sie nie chce ze dochowalam sie dziecka na posylki! Z naszej Juleczki wyroslo calkiem rezolutne dziewcze, ktore chetnie wyrusza do sasiadow w celu pozyczenia jednego jaka, cebulki itp. Julka rownie chetnie zanosi cukier do Laili czy marchewke do Jeannete-naszych najblizszych sasiadow.
A nie tak dawno ja chodzilam do swietej pamieci Manikowej pozyczyc jajko:(

Z aktualnosci. Pogoda w dalszym ciagu nie nastraja najlepiej.Deszczu na pewno nam nie brakuje. Najgorsze, ze ubrania przeciwdeszczowe nie chca schnac w takim tempie w jakim ich potrzebujemy. Bylysmy dzis dwa razy w lesie, najadlysmy sie jagod, znalazlysmy pare kurek, potem na ogrodzie zajadalysmy sie na przemian: malinami, porzeczkami, agrestem a wszystko zagryzalysmy wisniami:) zapomnilam o poziomkach i truskawkach, ale te ostatnie smakuja juz tylko woda. Slonca nam potrzeba i to szybko, innaczej wszystko zgnije. Po obiedzie przekonalysmy Tomka do wyprawy do centrum handlowego. Okazuje sie ze nie tylko my z nudow pojechalismy na zakupy. Centrum handlowe zwalone bylo ludzmi, pelo Norwegow- ktorzy kupuja bez opamietania, gdyz ceny szwedzkie sa dla nich bardzo korzystne. Celem naszej wyprawy bylo nabycie nowej parasolki dla Julki, zawsze to weselej wyjsc z domu w ulewny dzien z rozowa parasolka "Bratz". A ja w dalszym ciagu ludzilam sie ze kupie kalosze, niestety bezskutecznie.Wszystko wykupione, a jesiennych modeli jeszcze nie ma. Nie pozostaje nic innego jak tomkowe gumiaki.

środa, 22 lipca 2009

Modelki:):):)





Bianca kontra nocnik

Nareszcie! Bianeczka zaczela korzystac z nocnika we wlasciwy sposob. Od kilku dni nocniczek zostaje "wypelniony" po sniadanku w odpowiedni sposob. Jak dotychczas nocnik i owszem byl uzywany ale niekoniecznie w celach do niego przeznaczonych. Ladowaly w nim zabawki, skarpetki, szczoteczki do zebow, jedzenie psa itd. Bianca bardzo chetnie siadala na nocniku ale tylko w pieluszce, w momencie zdjecia pieluszki uciekala z nocnika:) Pare dni temu udalo sie Tommiemu przekonac Biance ze nocnik nie taki straszny. Brawo tata, Tommy:)

niedziela, 19 lipca 2009

Julia teskni za Astrid Lindgren,czyli powazne rozmowy.

Juleczka wkracza w wiek: dociekliwosci. Wszystko musi byc jasne, klarowne, bez nie domowien.Tak albo nie, zadne moze.
Od kilku tygodni jedna z gazet wieczornych co poniedzialek wypuszcza dodatek z plyta CD z dzielami ukochanej przez dzieci Astrid Lindgren. Julka od momentu kiedy zaczela sie interesowac telewizja zostala fanka Pippi Långstrump oraz Emilla. Nic wiec dziwnego,ze wyczekuje z utesknieniem poniedzialkow. Po dostaniu nowej plyty, zamyka sie w swoim pokoju, kladzie sie na lozku i zapartym tchem wsluchuje sie w opowiesci snute przez sama slawna pisarke. Nastepnie przez tydzien slucha tylko tej plyty. Do kazdej plyty dolaczona jest ulotka reklamowa, gdzie ukazany jest caly cykl,w tle ze zdjeciem Astrid. Dzis Julia zainteresowala sie pania ze zdjecia. A kto to, a dlaczego, a po co....itd I zaczelo sie. Caly dzien rozmawiamy o postaciach z ksiazek, o tym jak Astrid wymyslila swoje postacie, jak nakrecono z nich filmy oraz o tym ze Astrid Lingren jest narratorem wszystkich swoich ksiazkach, ktore zostaly uwiecznione na plytach CD. Nie obeszlo sie rowniez bez rozmow o tym, ze Astrid Lindgren umarla 7lat temu. Ta informacja wywolala duze zamieszanie w Julkowej glowce.
Umarla?
Dlaczego?
Byla stara (94lata)
Jest w niebie?
Tak, jest w niebie.
Z Fiffi (pies naszych sasiadow,ktory wpadl pod pociag z zeszle lato) i ptakiem ???(ptak, ktory zdezyl sie z naszym oknem, Julia z Alva znalazly go niezywego w zeszle lato na naszej werandzie)
Te wiadomosci pociagnely lawine nowych watpliwosci. Czy wszyscy umrzemy? Kiedy? I o ile juz to sie stanie czy spotkamy sie z Fiffi, ptakiem, Astrid oraz babciami: Natalia i Janina, po ktorych dziewczeta odzidziczyly drugie imiona. Kombitatorka z tej naszej Juli jest calkiem niezla. Mozg pracuje na najwyzszych obrotach. Posunela sie nawet do stwierdzenia, ze i ona niedlugo spotka sie w niebie z Astrid!
Jak juz wspominalam nie raz: Nielatwo byc 4-latkiem. I nielatwo byc mama, od ktorej spodziewa sie wyczerpujacych i klarownych odpowiedzi na poziomie 4-latka!