Na pisanie brak mi czasu i chyba checi. Pogoda swietna, nie za goraca, nie za zimno,po prostu w sam raz.Spedzamy wiec na powietrzu cale dnie. Jeszcze tylko 3 dni pracy i zaczynam 4-tygodniowy urlop.Mam nadzieje wtedy wygospodarowac wiecej czas na pisanie. A teraz kilka fotek, niestety nie dzisiejszych, sobotnich o ile dobrze kojarze.
Bianca jest najwieczniejszym moim modelem, w zwiazku ze nie cierpi aparatu:)
Byc moze ostatnie zdjecie koguta.Pan kurnika za bardzo sie panoszy.Juz kilka razy wystraszyl dzieci, ostatnio dziobnal Biance kiedy karmila kury. Jednak rosolu z niego nie bedzie w naszym domu.
Issunia wygrzewa sie pod domem.
A to juz moje zabawy z aparatem.
Nowy mieszkaniec naszej werandy.Ropuszek pospolitus, juz kilka razy niezle mnie wystarszyl. Niestety do aparatu tylko dupsko wystawia.
Domowe koguty to tylko w Szydłowie na talerzu.Bianca widze podrapana albo skaza,oj,oj!To nie ropuszkek to ropuch.
OdpowiedzUsuńBianca jest brudna:)a komary jej nie oszczadzaja:(
OdpowiedzUsuń