Jak zwykle, dwa dni wolnego minely w zastarszajcym tempie. Nie zrobilysmy z dziewczynkami nic nadzwyczajnego, po prostu jak to mowi sie po szwedzku...bylysmy. Pogoda nam dopisala, nie upalnie, ale na tyle cieplo, ze dzieciaki tylko biagaja z jednego basenu do drugiego i przescigaja sie w wymyslaniu nowych zabaw. Weny tworczej zdecydowanie mi ostatnio brakuje, dlatego wklejam tylko kilka zdjec z dzisiejszego dnia.
Jezyk zamieszkujacy w naszym zywoplocie.
Juleczka szykuje sie do kolejnej dzis kapieli.
Alva z Bianca wybieraja hamak zamiast mokrego basenu:)Bianca zdecydowanie woli kapiel podczas upalow niz w normalny letni dzien.
Julka opala sie na materacu.
Jeanette zaprosila nas na lunch.Jej nalesniki nie maja sobie rownych, do ktorych serowowala powidla ze swiezo zebranych truskawek,i norweska zupe pomidorowa, pychotka.
A tyle zostaje za kazdym razem po Julce kiedy probuje zrobic jej zdjecie podczas zabawy w basenie.
Dlatego nagralam krotki filmik.
Czy Ty bedac w ciazy nie "zapatrzylas sie" na delfiny???
OdpowiedzUsuńCaluski od babci