piątek, 4 listopada 2011

I znow nastaly ciemnosci.

Tydzien spedzilysmy same z dziewczynkami. Tommy na Majorce planowal budzet firmy na nastepny rok, mamy nadzieje ze zaplanowal w nim nasz wspolny wyjazd na Majorke:) ( Wlasnie wyladowal w Oslo, teraz jeszcze tylko trzy godziny jazdy samochodem) U nas co prawda temperatury prawie jak w Hiszpani ale ciemnosci nastaly okropne. Wstajemy w ciemnosciach, wracamy do domu w ciemnosciach, az wierzyc sie nam nie chce ze jeszcze pare miesciecy temu slonce swiecilo u nas przez prawie cala dobe. Juz nie dlugo i znow zaswieci, czas plynie nam tak szybko ze az strach.
 Wchodzac do niemalze kazdego sklepu mam wrazenie, ze jutro Boze Narodzenie. Przyznam sie ze wywoluje to w mnie tylko potezna irytacje, boje sie ze jak przyjdzie swiateczny czas, to juz mi sie swiat odechce. Warjacja totalna. Mam zamiar bojkotowac swieteczne artykuly do pierwszego adventu!
A to juz kilka fotek z naszego dzisiejszego spaceru.





3 komentarze:

  1. We mnie akcenty świateczne o tej porze roku wzbudzają autentyczną agresję! U nas na szczęście jeszcze nie jest ich zbyt wiele ale gazetka z Makro wylądowała w koszu bez ogladania jak dali Mikołaja na pierwszej stronie!
    Czy Tommy mógłby w budżecie firmy zaplanować i nasze wakacje? oczywiscie w ramach poszerzania więzi rodzinnych narazonych na rozłam ze względu na bariery kulturalne, można by je było przelamać właśnie na Majorce;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciemność widzę, ciemność ;) a ja to lubię, bo świeczki się da palić i w ogóle ja lubię jak jest ciemno :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Toskania jest lepsza na pokonywanie barier(nie pytajcie dlaczego bo nie wiem).A wy znów śwecicie przykładem!

    OdpowiedzUsuń