Niedziela minela na blogim nierobstwie. Do Arviki nie pojechalismy. Po pierwsze pogoda byla nienajlepsza, po drugie okazalo sie ,ze dzis juz tam za duzo sie nie dzieje. Dla "odetchniecia" pojechalam sama na zakupy oraz na solarium.
Z Julcia rozmawialismy rano i wieczorem. Wszystko u nich dobrze ale wieczorem Julia byla bardzo zmeczona. Emocje ostatnich dni slychac bylo w tonie jej glosu.
Jutro zaczynam prace o 7. Dzien zaczynamy wiec o switaniu:( Bianeczka spedzi jutro w przedszkolu 10 godzin. Na szczescie dobrze wiem, ze dobrze sie tam czuje i jest szczesliwa. Tommy odbierze ja przed 17, ja koncze dopiero o 19.30.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz