środa, 9 grudnia 2009

Pani kierownik od zamieszania.

Dzis wieczorem odbylo sie spotkanie w kosciele z okazji zakonczenia kolka muzycznego Juli.
Gromadka odwietnie ubranych dzieci miala zaprezentowac swoj dorobek artystyczny, na ktory pracowali cala jesien. Nastepnie bylismy zaproszeni na poczestunek. Wystep odbywal sie przed oltarzem. Dzieci zasiadly na schodkach przed oltarzem, Bianca nie mogla byc gorsza. Zajela wiec dumnie miejsce razem z dziecmi, nie baczac na nasze nawolywania. I wten sposob Bianca brala czynny udzial w wystepie. Nucila znane jej dobrze piosenki ( przysluchiwala sie podczas kazdych zajec)grala na instrumentach oraz tanczyla z dziecmi. Ale to nie Bianca grala pierwsze skrzypce podczas wieczoru. Najwiecej wrazen doznalismy za sprawa Julki, ktora caly czas wrzucala swoje trzy grosze do programu. A to zaczynala spiewac "cieniutkim" glosikiem( salwy smiechu dopingowaly ja jeszcze bardziej), zarzadzala w jakiej kolejnosci maja spiewac piosenki, przerywala spiewanie calej grupy zdaniami typu...a wiesz, moja mama.....Po prostu cyrk. Z jedej strony "troszke" sie wstydzilismy za nasza wygadana, odwazna pierworodna, z drugiej strony mamy swiadomosc ze nasze dziecko nie jest tuzinkowe, da sobie rade w zyciu i nie da sie soba manipulowac tak latwo:)
Poczestunek odbywal sie w sali przylegajacej do kaplicy, byly lody z bita smietana oraz bezami, sok, kawa. Gdy tylko dzieci zaspokoily swoje pragnienia, zaczely biegac po calym budynku bawiac sie w indian, ksiezniczki a wszystko to na ....oltarzu:) Oczami wyobrazni probowalam zobaczyc kosciol katolicki i dzieci w nim biegajace, krzyczace, czolgajace sie pod lawkami koscielnymi,uzywajace oltarza jako sceny swoich wyglupow...na prawde ciezko mi to sobie wyobrazic. W pewnym momencie z ciekawosci zajrzalam do sali koscielnej, z ktorej dochodzil mnie stanowczy glos Juli...."wszystkie dzieci staja w kolku...bedziemy tanczyc"- uslyszalam, 3 dziewczynki ( w tym rowniez starsza) poslusznie stanely przed oltarzem, w pierwszej zas lawce siedza dwaj chlopcy ( jeden rowiesnik Juli, drugi starszy:8-9 latek) W jedej chwili slysze corcie..."nie slyszycie?....mowie przeciez....wszystkie dzieci staja w kolku...bedziemy tanczyc"- po takiej reprymendzie nie pozostalo nim nic innego jak poslusznie ustawiac sie w koleczku i tanczyc, w rytm piosenki, ktora spiewala Julka:) Jeszcze jednemu sie oberwalo, ze zle trzyma Biance! Pani kierownik Julka jest po prostu booossskkkaaaa!!!(Nie na darmo spiewa w kosciele)

Z aktualnosci. Dziewczynki spedzily dwa dni z tatusiem, brzuszki troszke nawalily. Najpierw Bianca nastepnie Julka, w takich okolicznosciach nie mogly isc do przedszkola. Ostatnim razem ja wzielam opieke nad dzieckiem, teraz byla tomkowa kolej. Ja wczoraj mialam Julbord ( stol wigilijny ) nastepnie popoludniowka z nocka, rano zas jechalam na narade pracownicza. Jutro popoludniowka, ale na 13 musze byc w miescie na kursie....samoobrony:) Ostatnimi czasy nasi podopieczni nie czuja sie najlepiej, niestety za czesto "odbija" sie to na nas. Szefowa zakupila wiec nam kurs samoobrony:) Mam nadzieje, ze wyjdziemy z tego obronna reka!

4 komentarze:

  1. Bedzie dyrektorem!!!! lepiej "usawiac " niz byc "ustawianym". Caluski.

    OdpowiedzUsuń
  2. A nie ma tego drygu po dziadku Jacku?

    OdpowiedzUsuń
  3. Julka miala po kim dziedziczyc cechy przywodcy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ jestem dumna z Julii;-)))

    OdpowiedzUsuń