Bardzo krociutko, bo z pracy.
Przestawienie czasu na letni czuje caly dzien.Do tego wstawanie prze dwa kolejne dni z samego rana nie wplywa na mnie pozytywnie, sama mysl ze musze rowniez jutro wstac o swicie przyprawia mnie o mdlosci. Jestem padnieta. Do tego jak to w pracy, caly czas cos sie dzieje do tego brak ludzi. Dzwonienie o 8 rano w niedziele i szukanie chetnego do pracy nie jest zadaniem latwym. Ale jakos wykombinowalam, pozamienilam, poprzesuwalam i dalismy rade.
Koncze nocke o 8 rano, szybciutko do domu. Prysznic, dopakowywanie ostatnich drobiazgow i ruszamy!!!!!!!!!!!!!!!!! Norlandio!Jedziemy do Ciebie!Szykuj dla mnie duzo slonca, bo innaczej bede zla!
Ps. Nastepny post juz na miejscu. Mam nadzieje, ze uda mi sie napisac pare slow we wtorkowy wieczor.
Szczesliwej podrozy! Jedzcie ostroznie, cieszcie sie wolnym i nabierajcie sil! Mam nadz, ze sloneczka bedzoe duuuzo!
OdpowiedzUsuńSzerokiej i odsniezonej drogi zycze Wam. No to teraz bedziecie mieli fajnie, tyle wolnego!
OdpowiedzUsuńSciskam
Joanna
Oj tak, przestawienie się na czas letni nie jest wcale łatwe, ale da się wytrzymać.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwej podróży! Mam cichą nadzieję na kolejne śliczne fotki na blogu. :-)))