Niedziele 1 sierpnia 2010 zapamietamy zapewne na dlugo.
Po obfitym sniadaniu zapakowalismy sie do auta i udalismy sie w kierunku Sunne miejscowosci oddalonej okolo 40 minut jazdy z domu. Naszym celem byl Rottnerosparken- przepiekny park slawny w calej Szwecji. Kazdy znajdzie cos ciekawgo w tym magicznym miejscu. Milosnicy kwiatow, krzewow, drzewek nie beda tu narzekac na brak doznan. Na mlodych ludzi zas czeka masa atrakcji w postaci zjezdzalni, trampolin, najrozniejszych mozliwosci wspinania sie,lodki, samochody elektryczne, gesi wiszace w powietrzu, las troli i duzo innych ciekawych mozliwosci spedzenia dnia na swiezym powietrzu. Jednym slowem raj dla najmlodszych.
Zobaczcie jak nasze gwiazdy bawily sie w Rottenrosparken.
Z parku udalismy sie do Gräsmark- malej miejscowosci oddalonej kilkanascie kilometrow od Sunne. To wlasnie tam rowno 10 lat temu poznalismy sie z Tommym. Na tym pomoscie wszystko sie zaczelo:)
Po sentymentalnej chwili,udalismy do Arviki- miejscowosci, w ktorej pracuje Tommy. Aby zjesc obiad w jednej z jego ulubionych restauracji, ktora odwiedza podczas lunchu. Po obfitym posilku wrocilismy do domu.
Pelni wrazen pobieglismy do sasiadow na kawe, aby zdac im relacje z minionego dnia. Julka zas z Alva poszly na trampoline. Kilka minut pozniej Julka spadla z trampoliny, ktorej siatka ochronna nie byla dokladnie zapieta. Dwie godziny pozniej siedzialam z Julia na szpitalej izbie przyjec. Spedzilysmy tam ponad 3 godziny.Przed 1 w nocy wrocilismy do domu, z reka w szynie. Julka podczas sniadania.
Juli kosc zostala peknieta, po konsultacji porannej z ortopeda dzieciemym zostalismy wezwani do szpitala. Dla unikniecia problemow w przyszlosci zalozono Juli, szyne powyzej lokcia. Na jak dlugo? Tego nie wiadomo. Co tydzien mamy sie zglaszac na przeswietlenie. Teraz Julcia wyglada tak.
Wiecej z gipsowego frontu zapewne jutro. Julke reka nie boli, co najwyzej jest jej niewygodnie, szyna jest lekka a zarazem bardzo stabilna. Julka szybko sie uczy:) Nawet opanowala umiejetnosc grania na xbox z gipsem, wiec nie bedzie zle. Zawsze moglo byc gorzej.
Bardzo ladne zdjecia.Julka bedzie miala co wspominac. Akurat tego dnia , kiedy bylam na tyle duza, ze moglam "poleciec Akka" - zlamalam reke!!!Caluski dla calej rodzinki
OdpowiedzUsuńNo to miliscie dzien pelen wrazen. Dziewczynki na "Tytanicu" wygladaja lepiej niz Kate i Leo raziem wzieci. Co do Juli raczki to...no coz...jest gips są wakacje!
OdpowiedzUsuńNie ma co, gips musi byc!!! Zdrowka!
OdpowiedzUsuńps. A ty Anka cwaniaro kiedy mialas cos zlamanego...hmmnn....zawsze tylko pozwalas obok, moich gipsow na przyklad:P
Ale wakacje dla Julii, nie ma co, współczuję :-(( ale na gipsie można się podpisywać, rysować i ogólnie mieć później wiele wspomnień ;-)) a wiesz, że ja mieszkam niedaleko Kongsvinger, a stamtąd to już rzut beretem do Szwecji i do Arviki? He, świat mały ;-)
OdpowiedzUsuńA czemu ja zawsze myslalam ze Ty jestes mieszkanka Oslo????
OdpowiedzUsuń