Dzisiejszy bezdeszczowy dzien wykorzystalismy na odwiedziny ukochanego przez dzieci parku miejsciego. Z pochmurnego aczkolwiek dusznego poranka zrobil sie piekny dzien. Dolanczyla do nas Madelen i wspolnie przechadzalysmy sie prawie 5 godzin po parku. Juli reka nie stala na przeszkodzie do swietnej zabawy. Okazuje sie, ze z jedna reka w gipsie mozna zrobic prawie wszystko:) Aby nikogo nie starszyc nie zamieszczam zdjec z Julkowymi wyczynami na slizgawkach, skoczniach,scianach, linach do wspinania:) itd Dziewczynki przejechaly sie rowniez kolejka jezdzaca po parku oraz "zalapaly" sie na malowanie twarzy. Jutro Bianca idzie do przedszkola, z czego bardzo sie cieszy. My zas z Julka jedziemy do szpitala na przeswietlenie i spotkanie z ortopeda.
Oj... jak sie babci "zacknilo"!!! Caluski dla moich kochanych wnusiatek.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Pani Magdo! W Chacie Magodzie poznałam Pani cudownych rodziców i dowiedziałam się o pani blogu. Jestem zachwycona całą Waszą Rodziną i blogiem. Nie mogę oderwać się od komputera. Serdecznie pozdrawiam ze Śląska Ewa
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie!Zazdroszcze bardzo wizyty w Chacie Magodzie.I oczywiscie spotkania z moimi kochanymi rodzicami:)Pozdrawiam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuń