środa, 17 listopada 2010

Wolna sroda.

Teoretycznie mialam dzis wolne. W praktyce, skonczylam wczoraj prace o 21, po 23 kiedy juz prawie zasypialam zadzwonil telefon. Moja kolezanka, ktora pracowala nocke zle sie poczula. Narzucilam na siebie to co bylo pod reka i kilkanascie minut pozniej bylam juz w pracy. Po kolezanke przyjachal maz i pojechali do szpitala, w dalszym ciagu lezy na oddziale sercowym- mam nadzieje ze wszystko dobrze sie skonczy.
Do domu wrocilam o 8 rano, obudzilam Tommiego i Biance, ktora na powitanie oswiadczyla, ze nie chce isc dzis do przedszkola. W naszej rodzinie to nie dzieci podejmuja decyzje....ale Bianca zostala dzis w domku:) Pod jednym warunkiem. Pojedzie z nami na silownie. Poltora godziny spedzila Bianca na ukladaniu puzzli, czytaniu ksiezeczek i ukladaniu domina, a my wyciskalismy z nas siodme poty. Bylo rewelacyjnie. W piatek robimy powtorke.

Piec godzi snu to dla mnie zdecydowanie za malo, dlatego tez udalam sie dzis z Bianca na popoludniowa drzemke, a Tommy zajal sie domem. Po przebudzeniu zastalam taki widok w kuchni.
Bardzo lubie takie widoki:)A jak jeszcze smakuje rownie dobrze jak wyglada to rewelacja. A smakowalo bosko!

5 komentarzy:

  1. Dosiadam sie do waszego stolu. Pa. Polonijna mama

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest 9.14 a mi slinianki zczeły pracowć więc naprawdę wygląda rewelacyjnie;-) Uwielbiam Bianci usmiech

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyhaftuje Tomkowi makatke"Gdy mąż w domu gotuje cała rodzina się raduje"

    OdpowiedzUsuń