Pierwszy dzien bez Julci dobiaga konca. Wlasnie z nia rozmawialam,sa na miejscu. Zmeczone moje malenstwo bardzo, calodzienna 1000 kilometrowa podroz musi byc okropnym przezyciem, sama bym sie chyba na taka opcje nie zdecydowala.
Nasze zycie zas kreci sie w kolo psa, ktory wczoraj przeszedl zabieg sciagania pazura. Bidulka nieszczesliwa jest bardzo. Albo lapa zabandazowana, albo kolnierz ochronny, ktorym wszystko "zaczepia". Spacery sa najgorsze, rana nie powinna miec kontaktu z wilgocia:)troche ciezko wykonalne jezeli mamy zime, i to ostra:) najpierw wiec jest bandaz, potem skarpeta, potem worek, i skarpeta trzymajaca. Problem, ze nic sie nie chce trzymac, pies skacze na trzech lapach, banaze freuwaja, my krzyczymy....urwanie glowy-
A z przyjamnosci, to w koncu Bianca podiela wlosy, dyskusji mielismy duzo, nie moglismy sie dogadac:) raz spinki i gumki cieszyly sie popularnoscia, potem rzucane tylko byly w kat. A grzywka siegala prawie noska.
A teraz moje dwie gwiazdy:)
Ps. Zdjecie Farah jest datowane na wczorajszy pozny wieczor, kiedy doszla do siebie po narkozie. Dzis rano mielismy sciagnac opatrunki.
Fajne zdjecia! Julka to podrozniczka!
OdpowiedzUsuńSciskamy. Polonijna mama
Julia ogladnela wlasnie zdjecia swojej kochanej siostrzyczki i stwierdzila , ze ma piekna fryzure!!!
OdpowiedzUsuńCaluski od Juli i "dziadostwa"
Na Biancowych włosach to poświata czy również nowy kolor? Rzeczywiście fryzura piękna. A Farah...bidulka, cóż, pieskie życie;-)
OdpowiedzUsuńNowy kolor...pasemka:) rozowe i filoletowe!!!Farah juz lepiej, w koncu znalezlismy sposob jak utrzymac skarpete, wlasnie wrocilismy z porzadnego spaceru!Buziaki.
OdpowiedzUsuń