niedziela, 5 czerwca 2011

Nocka na Nabben.

Nabben.To wyspa nalezaca do naszego klubu zeglarskiego. Oddalona o dwie godziny dobrego zeglowania od przystani. Doskonala odleglosc jak ma sie dzieci na pokladzie. Na Nabben plywamy od poczatku naszej zeglarskiej przygody, 9 lat. Wczoraj poplynelismy na Nabben aby sprawdzic funkcjonalnosc nowej lajby podczas dluzszego zeglowania. Spisala sie na medal, jestesmy bardzo z niej zadowoleni, i wiemy juz co trzeba zmienic i poprawic.
Ponad doba na wodzie sprawila, ze moj blednik zwariowal zupelnie,wszystko sie buja, a klawiatura wiruje,ale postaram sie wkleic zdjecia:) Dzis bedzie troche widokowkowo.









5 komentarzy:

  1. W pierwszej wyprawie na Nabben miałam okazję uczestniczyć, nie zapomniane wrażenia.
    Weekend super na pewno spędzony:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiscie ta pierwsza wyprawa zoltodziobow pozostanie na zawsze w naszej pamieci, przy kazdym cumowaniu na Nabben wspominam kobitke, ktora nas wtedy ratowala:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale z was wilki morskie...SUPER!!! Zazdroszcze i teskno mi..chocby do kajaka;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Veronica> Jak czlowiek mieszkajac w kraju polozonym pod poziamem morza moze tesknic za woda?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha Ha! Ale mnie nie tyle teskno za woda co - do wody i czasu spedzanego nad nia! Czyli np kiedy siedzenia na jakiejs lajbie.... bo wody to rzeczywiscie mi nie brakuje,.... mamy ja pod samym domem bul bul bul ;)

    OdpowiedzUsuń