Dzis obchodzimy dzien bulek cynamonowych, chyba najbardziej rozpowszechnionej slodkiej szwedzkiej przekaski. Odbierajac Biance z przedszkola wiedzialam, ze dzis mi sie nie upiecze. I bedziemy musialy piec bulki. Pieczenie nie nalezy do moich ulubionych czynnosci, i przyznam sie ze pierwszy raz pieklam bulki bez pomocy Tomka. Zazwyczaj to On gra pierwsze skrzypce podczas pieczenia, a ja robie mu za podkuchenna. Dzis bylam podkuchenna Bianci, ktora uwielbia kuchnie. Poczawszy od obierania ziemniakow, skonczywszy na wkladaniu brudnych naczyc do zmywarki. Bianca rosnie na wielkiego kucharza!
Usciski dla kochanej wnusi!!!
OdpowiedzUsuńBabcia cieszy sie ogromnie, ze juz niedlugo bedzie mogla "osiac na laurach" ze swiadomoscia, ze nie umrze z glodu. Jedna wnusia zlowi rybe, druga upiecze ciasto ...... super.
Piękne buły. Jaka zdolna kuchareczka :) Moje zdecydowanie mniej profesjonalne, zrobione na chybcika i bez pärlsocker, bo nie miałam w domu ;) Ale smak powalający ;)
OdpowiedzUsuńBianca w kuchnii jest niesamowita! Fotorelacja powalająca;-)Gen kucharski odziedziczyła po swoich fenomenalnych Babciach. Właśnie tak rodzą się talenty i pasje!
OdpowiedzUsuńMoje kochane śliczności .
OdpowiedzUsuńnarobiłyście mi ochoty na te bułki, chyba w weekend pokażę Kudłatej jak sie to robi ;)
OdpowiedzUsuń