wtorek, 13 grudnia 2011
Zapamietane sprzed 30 lat
30 lat temu bylam rowiesniczka mojej corki, Juli. Co pozostaje w pamieci 6 latki?
13 grudnia 1981 roku jestesmy same z mama. Tata w tamtych latach pracowal w Niemczech Zachodnich, przyjezdzal do domu na kilka tygodni po czym wyjezdzal do pracy za godziwsze wynagrdzenie.
W dniu wybuchu stanu wojennego przebywal na terenie Niemiec.
Pamietam fragmenty przemowienia Generala Jaruzelskiego w telewizji, za duzo z tego nie rozumialam ale czulam zdenerwowanie mamy i jej obawy o tate. Pamietam duzo sniegu i czolgi, ktore widzielismy na sasiedniej ulicy.
Wszyscy uspakajali sie nawzajem, w zwiazku ze mieszkalismy na terenie Osrodka Dla Dzieci Niepelnosprawnych Ruchowo czulismy sie jako tako bezpieczni.
Pamietam wizyte babci i dziadka, przyjechali do nas ze Szczecina. Siedzili w kuchni razem z mama. Ja w tym czasie malowalam rysunki dla taty w duzym pokoju ( mialam kolorowe pudelko po margarynie, w ktorym zbieralam rysunki dla taty) Pamietam jak zaczeli sie klocic, mama zamknela drzwi do pokoju, abym nie musialam sluchac ich sprzeczki. Podsluchiwalam. Dziadek krzyczal : " Jacek bedzie najwiekszym idiota jak teraz wroci, jak tylko sie uspokoji na pewno da znac, nie martwcie sie o Niego!!!On tam zostanie, za jakis czas do niego pojedziesz!" Mama z babcia plakaly. Mama mowila "Jacek wroci!!!" Potem pojechali do domu aby zdarzyc przed godzina policyjna. Kilka minut po ich wyjezdzie slyszymy trabienie samochodu po domem. Tata wrocil!!!!!! Mineli sie z dziadkami. Tata opowiadal ze podjechal na Plac Orla Bialego w Szczecinie pod mieszkanie dziadkow i trabil, ale nie wszedl do gory, bal sie zostawic samochod.
Pamietam, byl zaladowany po dach. Ojciec wszystkie zaoszczedzone pieniadze zamienil na jedzenie, ciuchy, podstawowe artykuly potrzebne do zycia. Jechal cala droge z niedomknietym bagaznikiem, pamietam zmarzniete banany i manadrynki. Caly przedpokoj i duzy pokoj mielismy zaladowany roznymi produktami. Kaszki bananowe ( tyle tego bylo, ze do dnia dzisiejszego nie lubie bananow:), kawy, herbaty, cukier, bele z materialami ( szczegolnie pamietam czerwony jeans, chyba byl tez zielony?), proszki do prania, w sczegolnosci pamietam kolorowe waciki do zmywania makijazu, rozowe, zielone, niebieskie. Oj, jakie to wszystko bylo kolorowe!
Mama miala racje, tata nie wytrzymal niepewnosci, nie mial z nami zadnego kontaktu. Opowiada, ze decyzje podjal szybko. Poinformowal swojego pracodawce, o natychmiastowym wyjezdzie, zrobil zakupy i wrocil do Polski.
Niestety Tata czesto zaluje swojej decyzji. Przez 30 lat duzo w Polsce sie zmienilo, jest kolorowo, mozna kupic wszystko to co w innych krajach europejskich. Jednak sredni Kowalski w dalszym ciagu ma trudnosci aby zwiazac koniec z koncem.
Jak potoczylyby sie nasze losy, gdyby tata nie wrocil?
Zapewne nie bylabym dzis tym kim jestem!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Doskonale zapamiętałaś atmosfere tamtych dni. W szczegółach to, w niedziele 13 byłyśmy w Szczecinie u dziadków i zamiast teleranka było ogłoszenie stanu wojennego,a 17 wrócił tata i to sąsiadka, krzykiem na schodach oznajmiła jego przyjazd.Jestem pewna ,że Twoje dzieci będą miały tylko dobre wspomienia.
OdpowiedzUsuńPieknie, wzruszajace... USciski. Polonijna mama
OdpowiedzUsuńPrzyznam sie, ze przez 30 lat nie zastanawilam sie czesto nad dzisiejsza data. Wczoraj uswiadomilam sobie, ze mialam wtedy 6 lat, jak Julka dzisiaj, to spowodowalo,ze zrobilo mi sie sentymentalnie- smutno. Post oblany niejedna lezka.
OdpowiedzUsuńTeraz szykujemy sie do kosciola na Lucje!
Troszkę sie popłakałam...
OdpowiedzUsuńDobra! Poplakalam sobie, popłakalam ale doszłam do siebie i...uwagi mam nastepujace:
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jakby to Babcia przeczytała to NA PEWNO by zweryfikowawała czy się kłóciła a zapewniam Cię moja droga, że babcia NIGDY się nie kłóciła.
Po drugie: posiadanie "stano wojennej" traumy nie zwalnia z przestrzegania zasad POLSKIEJ ortografii. Nie piszemy "z przed" ale SPRZED (jest przyimkiem). Kochana jak nie wiesz zapytaj wójka Google.
To pewnie dlatego, że się na polonistykę nie dostałaś...
A tan naprawdę to rzeczywiście trochę mi sie smutno zrobiło i ten post jest dla rozluźnienia atmosfery:-)
Poprawilam:=) Moge juz isc na polonistyke?
OdpowiedzUsuńDzis w dobie komputerow zapewne bym sie dostala, wtedy tych z dysleksja i dysortografia wysylali na zootechnike:)