Przeprawilismy sie przez Vänern , trzecie co do wielkosci jezioro Europy. Dotychczas plywalismy w archipelagach, w zeszlym tygodniu odwazylismy sie przeplynac jezioro w najszerszym miejscu. Przez 6 godzin mielismy tylko blekit wody i nieba do podziwiania.
W koncu doplywamy do przystani Ekenäs.
Nasz pies zeglarz rowniez spisal sie na medal. Po dlugim rejsie idziemy na zasluzony spacer.
Szybki obiad, kapiel na skalach gdzie zastaje nas burza i bardzo zmeczeni kladziemy sie spac. Tomek z Julka zasypiaja momentalnie, ja z Bianca wtulone w siebie przysluchujemy sie szalejacej na zewnatrz nawalnicy. Rano czeka nas droga powrotna na wyspe. Na szczescie wiatr nie zmienia kierunki, droga powrotna jest o wiele przyjemniejsza gdyz wieje nam w rufe i "slizgamy" sie po falach.
Gdy naszym oczom ukazuje sie wyspa, Julka krzyczy z radosci: Oj jak dobrze, ze juz jestesmy w domu , na naszym Nabben! Po czym znika sie kapac, wioslowac, lowic ryby, szalec z innymi dziecmi.Nasze dziewczyny kochaja zeglowac ale ponad wszystko kochaja wyspe.
Troszeczke wam zazdroszzę!
OdpowiedzUsuńTylko troche?!:)
UsuńSuper zdjęcia, dopiero zobaczyłam, że umieściłaś! Ja bardzo zazdroszczę, choć pewnie marudziłabym jak Julka. Myślę, ze był to dla Was prawdziwym żeglarski test i spisaliście się na medal :-)
OdpowiedzUsuń