Dzis mielismy zalegle przyjecie urodzinowe dziewczynek. Zaplanowalismy tzw. przyjecie chodzone, zapowiadano piekna pogode, przygotowalismy werande myslac ze kazdy znajdzie sobie odpowiednie miejsce do spozycia posilku. W domu albo na dworze. Niestety jak to z pogoda bywa, nie dopisuje kiedy nalezy:) Skonczylo sie na tym ze meble ogrodowe wyladowaly w pomieszczeniach. Mam nadzieje ze zaproszonym to nie przeszkadzalo.
Zdjec za duzo nie zrobilam bo rola gospodyni nie pozwolila mi na bieganie z aparatem. Ale pare dalo sie wybrac. Dziewczynki zostaly obdarowane olbrzymia masa pieknych prezentow, jest tego tak duzo, ze nawet nie wiem co od kogo. Julia byla na krawedzi szalenstwa. Bianca zaznala spokoju na rekach u Jeannete, na mnie i babcie nie mila co liczyc bo gospodarzowalysmy. Goscie wygladali na zadowolonych i najedzonych, tematow do rozmow tez nie zabraklo. Hitem przyjecia byly torty babci Halinki. Szczegolnie tort Juli wzbudzil ogromna sensacje, no i slusznie. Ocencie sami na zdjciach ponizej. Torcik Bianeczki.
Ale piękne torty zdolna bestia ta babcia Halinka.Wpadłam w kompleksy.
OdpowiedzUsuńJulkowy tort poprostu niesamowity! Powinien wziasc udzial w jakims konkursie! VBuziaki
OdpowiedzUsuńUcze ciocie Rome pisać komentarz.
OdpowiedzUsuńAle fajnie:)Buziaczki!
OdpowiedzUsuń