Wydarzeniem dnia dzisiejszego bylo rozpoczecie szkoly pilki noznej. Julia od samego rana z wielkim przejeciem oczekiwala godziny 17.30. A dzien dluzyl sie niemilosiernie. Rozrywki typu hustwaka, trampolina, spacer, rower, kredki, farby nic dzis nie dzialalo. Nic nie cieszylo. Jedno tylko sie liczylo: Kiedy jedziemy na fottbol??? Nawet pozostanie z dziadkiem Svenem nie bylo tak zabawne jak zazwyczaj.
Ja w tym czasie pojechalam z Bianca na spotkanie do miejscowej biblioteki. Spotkalysmy sie tam z innymi mamami 1-latkow i ich pociechami. Pogadalismy o ksiazkach i nie tylko :) wypilismy kawke, dzieciaki wypily po soczku zjadly po sucharku i do domu. Bylo przesympatycznie.
A po 17 nadeszla godzina zero. Pojechalismy rodzinnie do Grumsu na boisko pilkarskie. A tam ku naszemu zaskoczeniu tlumy ludzi. W zwiazku ze klub w Grumsie przyjmuje dzieci mlodsze niz 6-latki przybylo bardzo duzo "maluchow" marzacych o karierze pilkarskiej.Zglosilo sie 66 chetnych zapalencow ( Inne kluby przyjmuja od 6 roku zycia) Kariera naszego szczescia rozpoczela sie od wielkiej rozpaczy i lez. Powodem byl brak stroju fotbolowego. Przeciez nie mozna grac bez butow pilkarskich!!! Spodenek!!! Kolanowek!!! Po prostu sie nie da! ( Starsze dzieci mialy stroje pilkarskie )
Tu juz szczesliwa Julia trenuje bacznie pod okiem taty, ktory od nastepnej srody bedzie trenowal maluchy.
Biedny Tomek. Lepiej niech odda Julke innemu trenerowi bo mu dziecko zarzuci ze nie umie grac.
OdpowiedzUsuńBardzo prosze kupic dziecku stroj pilkarski! to tak jakby balerina miala uczyc sie tanca bez baletek. W pelni popieram Juli niezadowolenie
OdpowiedzUsuńStroj oczywiscie jest przewidziany,rozmawialismy o tym z Julka wczesniej, ze sprawdzimy czy jej sie tam podoba i wtedy kupimy jej to co potrzeba.
OdpowiedzUsuń