Pogoda nie nalezala do najlepszych. Dopiero dzis nawiedzilo nas sloneczko, a deszcz zmoczyl nas tylko jeden raz. Rewelacja.Po tygodniu ciaglego deszczu cudownie bylo dzis wyjsc na dwor bez ubran przeciwdeszczowych.
Piatkowe popoludnie i wieczor spedzilismy u Gunnarkow, jak zwykle bylo przesympatycznie. Dziewczynki wyszalaly sie z dziecmi. Mialy do towarzystwa Karoline i Eweline oraz Kubusia- polskich kuzynow Daniela plus Filipa,Jonne oraz Issaka szwedzkich kuzynow. Wrzaskow bylo co nie miara, smiechu, krzyku a i czasem placzu,jak maluchy wyrywaly sobie zabawki z rak.
Wczoraj zas odwiedzili nas Madelen i Andreas. Siedzielismy prawie do 2 w nocy. Na 22 sierpnia jestesmy zaproszeni na przyjecie weselne. Rodzice Andreasa zapraszaja wszystkich znajomych mlodej pary na oblewanie ich szczescia. Szykuje sie calkiem fajna impreza.
Zas dzis wieczorem zrobilismy calkiem fajna rzecz. Pozyczylismy rowery, ja od Jeanette, ktora ma zamontowane krzeselko dzieciece. Tommy od Laili. Celem byla stacja benzynowa, gdzie mielismy kupic dziewczynka lody. Niestety spoznilismy sie. 5 minut. Rowniez Konsum byl juz zamkniety. Porewerowalismy wiec do Ani i Daniela, liczac na szklanke wody. Nie przeliczylismy sie.Po krotkiej pogawdece czas bylo wracac do domu. Musze przyznac, ze Julka spisala sie na medal.Pedalowala dzielnie, caly czas starajac sie byc na przodzie. Dzielna dziewuszka. Na Bianca tez nie ma co narzekac, aczkolwiek kask nie za bardzo podoba sie Biance. Tzn. bardzo jej sie podoba ale nie na glowie.Kilka razy musilam robic postoje aby poprawiac jej kask.
Na jutro nie mamy wiekszych planow. Zobaczymy co przyniesie poranek.:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz