środa, 21 października 2009

Pieniadze szczescia nie daja....tylko zakupy:)

Dawno nie pisalam. Praca, zakupy, gotowanie, uladzanie, pranie etc zabieraja mi wiekszosc czasu. Czas wolny zas spedzamy bawiac sie z dziewczynkami, ktore sa bardzo stesknione za nami. Dzis Julia zrobila Tomkowi scene w przedszkolu, rozplakala sie i nie chciala go puscic. Uwazala ze tata powienien zadzwonic do pracy i powiedziec ze dzis nie przyjdzie bo musi sie zajac swoja coreczka! Na szczescie smutek minal bardzo szybko, wystarczylo, ze przedszkolanka zaproponowala czytanie ksiazki. Reszte dnia Julcia spedzila w pogodnym nastroju.
Tommy urwal sie chwile wczesniej z pracy i pojechalismy do mista na obiecane Julce zakupy. W sobote Alva wyprawia przyjecie z okazji swoich 7 urodzin. Przyjecie tematyczne. Hallowen! Podekscytowana Julka od kilku dni bardzo to przezywa. Okazalo sie ze nie mozna isc na przyjecie hallowen bez przebrania. Julcia upragniona sukienke upatrzyla juz kilka dni temu na folderze reklamowym, nie pozostawalo nic innego jak po nia jechac!
Ja zas od kilku miesiecy jestem bez telefonu komorkowego, uzywalam naszego GPS-a i wzbranialam sie od kupna nowej, kolejnej komorki. W zwiazku, ze ja- czlowiek prosty, uzywanie GPS-a doprowadzalo mnie do lez i przeklenst bardzo czesto. Dzis po kilkukrotnej nieudanej probie wyslania sms do Tomka, zdecydowalam sie. Musze miec nowa komorke!
Wrocilismy do domu z niezlymi lupami. Oprocz sukienki, nalezalo kupic rajstopki, oraz prezent dla Alvy, pizamke. A ze Julci tez by sie przydala nowa nalezalo dokonac tego zakupu. Julcia potrzebowala rowniez nowych jeansow, a jak jeansy to trzeba dobrac bluzeczke. A przeciez Biance tez sie cos nalezy, wiec i ona wzbogacila swoja garderobe o nowe jeansy i bluzeczke. A do komorki "dawali" gierke "Wii" to trzeba bylo wziasc! I jeszcze dokupic pare gazetow:) Tak wiec pieniadze rzecz nabyta, nalezy ich sie szybko pozbywac. Same w sobie sa nic nie watre ale chodzenia po centrum handlowym jest bardzo przyjemne.
Jutro jestem wolna, a potem pracowity weekend. Caly piatek oraz niedziela. Sobota od 10.00 do 18.00 Jutro z rana jedziemy do przychodni z Bianca na bilans poltoraroczniaka. Potem bedziemy sie "domowic", wieczorem maja wpasc Gunnarki poniewaz zapomnieli swojego aparatu fotograficznego jak byli u nas ostatnim razem.
Na koniec zdjecia z dzisiaj. Ja przygotowuje obiad a dziewczynki ogladaja Arielke :) Rozkosznice nasze kochane!


3 komentarze:

  1. Rozczulila mnie strasznie pozycja w jakiej dziewczyny ogladaja film;-) Skad ja to znam? Najpierw przelezalam tak z mama ladnych kilkanascie lat ogladajac tv a teraz pracuje nad Konradem zeby przekonal sie, ze jest mu wygodnie;-)Oczywisie nieodlacznym elementem tego ulozenia jest drapanie po glowie osobnika lezacego nizej;-)Dobrze, ze zaszaleliscie na zakupach to zdecydowanie poprawia samopoczucie;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez te Wasze zakupy.......Nasze slicznotki sa takie "kolorowe" i napewno szczesliwe. A Ty patrzac na Nie musisz byc przeszczesliwa!!!
    Caluski

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zobaczylam jak sie dziewczny ulozyly na kanapie od razu szukalam aparatu......poza tak dobrze nam znana:)

    OdpowiedzUsuń