środa, 25 listopada 2009

Opieka nad dzieckiem.



Dzis po raz pierwszy od rozpoczecia pracy na pelnym etacie, zostalam w domu. Wczoraj rano Bianca byla bardzo zakatarzona i miala podwyzszona temerature. Bez wiekszego namyslu wzielam opieke nad dzieckiem. Tutejsze przedszkola sa bardzo wyrozumiale jesli chodz o zakatarzone i kaszlace dzieci, o ile te nadarzaja za przedszkolnym rytmem. Ale juz dziecko z temeratura nie jest mile widziane, jezeli dziecko dostaje temperature w przedszkolu opiekunki zaraz dzwonia po rodzicow i nalezy bezwlocznie przyjechac po dziecko. Regula jest prosta dziecko moze powrocic do grupy przedszkolnej po minimum 24 godzianach od ustapienia goraczki. W zwiazku, ze mialam dzis pracowac od 7 rano, wiedzilam ze moge zapomniec o wyslaniu Bianci dzis do przedszkola. Bianca zas po wczorajszej popoludniowej drzemce poczula sie o wiele lepiej, goraczka i marudzenie ustalo, tak wiec dzis mialysmy przyjemne wolne!
Julka wczoraj podjela meska decyzje, ze ona idzie do przedszkola, bo innaczej bedzie bardzo za nimi tesknic.Jednak gdy uslyszala budzik pare minut po 8 rano, zmienila zdanie. "Mamus, ja nie moge isc do przedszkola, ja musze spac" uslyszalam blagalny ton. W zwiazku, ze i mi sie chcialo spac pozostalysmy wszystkie w lozku:)Wykonalam tylko niezbedne telefony, i jeszcze godzinke zostalysmy w ramionach morfeusza.
Julka byla dzis przeszczesliwa, gdyz dostala paczke od babci Alicji.A w niej kolorowanki oraz poradnik..."Jak zostac idealna Ksiezniczka"!!!Moje malenstwo,byla starsznie podekscytowana, moja mala a zarazem duza ksiezniczka:)Bylo wiec malowanie, wycinanie, przyklejanie.Oraz przygladnie sie w lustrze.

Poltorej godziny spedzilysmy w lesie w strugach deszczu, gdzie odgrywalysmy sceny ze "Spiacej Krolewny". Julka i Bianca lezaly na skalach udajac nieszczesna krolewne, a ja robilam za krasnoludkow, zla krolowa, lesniczego...a pies z kotem za zwierzatka lesne. Bylo bardzo przyjemnie, a czkolwiek mokro:)
Okazala sie przy tym, ze Bianca potrzebuje rekawiczek przeciwdeszczowych. Na zimowe jeszcze za cieplo, a cienkie przemakaja. Po Tomka powrocie z pracy zaplanowalismy wyjazd do miasta. Wpadlismy do sklepu, wybralam rekawiczki, a tu Julcia zaczyna." Mama, ja chce te sukienke, to sukienka jak u Madicken"( jedna z ulubionych postaci Juli z ksiazek Astrid Lingren) i wskazuje na przepiekna kreacje, ale dosc kosztowna.
Sukienka w rzeczywistosci jest jeszcze ladniejsza niz na zdjeciu. Przekonalismy w koncu Julke, ze sukienka jest za droga i ze idziemy do innego sklepu. Julka obeszla H&M w koncu wybrala cos tam, ja zlapalam dla niej spodnie i poszlysmy do kasy.Tam Julka wpadla w rozpacz "Mamo ja nie chce TEJ sukienki, ja chce TYLKO Madicken sukienke" lzy lecialy jak grochy, kupilysmy tylko spodnie. Wyslalam Tomka z Julka do MAXI a sama z Bianca pognalam do POP...i nabylam kreacje Madickien.Dostanie ja na 6 grudnia. Peknie z radosci:) Jeszcze caly wieczor nasluchalismy sie o przepieknje sukience, ktorej nie chcielismy jej kupic:( A ja popadne w nowe koszty, bo do sukienki potrzebna jeszcze bluzeczka oraz rajstopy:) Nie ma jak dziecko z gustem!
Jeszcze tylko wspomne, ze moje wieczory wypelnione sa ....pakowaniem prezencikow. Aby umilic dziewczynkom oczekiwanie na Gwiazdke przygotowujemy kalendarz adwentowy. 24 prezenciki, ktore zawisna pod sufitem u kazdej w pokoju. Czyli 48 prezentow do zapakowania! Mam zapakowane dopiero 15:( Sukienka, bedzie wiec oznaczona numerkiem 6!
A teraz pora na toalete wieczorna, jutro zaczynamy zycie pare minut po 6.00 Przed 8.00 musze byc juz w miescie na szkoleniu przeciwpozarowym:) 4 godziny teorii i praktyki, szczegolnie czesc praktyczna jest interesujaca. ( co dwa lata powinnismy odbyc takie szkolenie) Po szkoleniu wracam do pracy, koncze o 17.00.

2 komentarze:

  1. Tylko uwazaj na "sikawkowego". Te nasze karlstadzkie strazaki - to bardzo ladne chlopaki.Wiem cos o tym!!! Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. Przystojnego "sikawkowego" zabraklo tym razem, zastapil go opryskliwy kolega:( ale i tak lubie te szkolenia!

    OdpowiedzUsuń